W przededniu ukończenia przez Gabryśkę 7 miesięcy (jak to przeleciało...) krótki raport, co u nas słychać:
- mama pracuje i ma się dobrze
- Gabrysia na służbie u babci i też ma się dobrze

- wczoraj "wykluły" się górne jedynki - obyło sie bez krzyków, płaczu i marudzenia. Póki co ząbkowanie przechodzimy bezboleśnie, oby tak dalej....
- Mała słucha namietnie Fasolek, nasz hit to "Jagódki", czasem w formie zmienionej przez męża na "jesteśmy rumunki, czarne rumunki, zarabiamy w lasach zielonych..." - dzięki Bogu, że Mała nie rozumie o co chodzi....
- Gabryśka polubiła brzuszkowanie. Kiedy jej się nudzi ta pozycja, zaczyna ryk, na który my nie reagujemy, więc Mała obraca się na plecy i radośnie sobie klaszcze
- no właśnie - Gabryśka robi "brawo"
- Mała robi "papa"
- namietnie jada ziemniaki z marchewką, mięsem i masełkiem - szczególnie niedokładnie rozdrobnione, lubi przeżuwać co większe części, a to co jej się niepostrzeżenie wysmyknie z buzi wciąga na powrót końcem języka
- gaworzy "abu, aba, agu"
- wydaje radosne okrzyki na widok mamy wracającej z pracy

To na tyle.... Jestem z niej taaaaaaka dumna
