Oj Kochane! Teraz już tylko 19 minut. Pikuś!
Przygotowania do urodzin naszej Panny trwają. Na miejscu docelowym stoją już stoły, krzesła i zostały dowiezione talerze, serwetki, kubeczki, termosy do ciepłych napoi, baloniki, serpentyny, obrusy, landrynki, którymi udekorujemy każdy talerzyk. Wszystko nabiera pięknego kształtu.
Dzisiejszy dzień ogólnie obfitował w bardzo przyjemne chwile. Cieszy mnie, jak widzę ile miłości mają dla naszej Mariczki nasi najbliżsi. W dodatku dzisiaj dowiedziałam się od moich rodziców, że ja dla nich też byłam taką małą księżniczką i, że to uczucie, które w nich wybuchło w chwili moich narodzin trwa do dziś dzień. Niezmiennie. Łzy wzruszenia gilgoczą moje gardło.