Zareczyny miały wygladac inaczej:mielismy jechac nad morze albo w gory jakos tam intymnie i nastrojowo,ale wyszlo jak wyszlo.Los chcial,ze musialam zostac w miescie,a jedyna opcja na sylwestra byla domowka u znajomych.Bardzo duzym plusem jest to ,ze mamy zdjecia z tego momentu co rzadko sie zdarza

Po krótce:zabawa trwa,jemy tancujemy,zbliza sie północ,az tu Ryś znika(myślałam ze poszedl do łazienki,no co w koncu fizjologia

).No to coraz bliżej tej północy,wszyscy wstaja,nasz kumpel mów:'no mamy jesczze jedna okazje do świetowania?!?' na co ja odpowiadam:'to co śpiewamy sto lat?kto ma jakies urodziny czy imieniny?' (pamietam ta scene jak dzis

) I zostaje sama na środku,a w oddali widze piekny bukiecik i pudełeczko!Nie wiem jak to było u was,ale ja czulam sie jakbysmy byli sami i tak sie poryczalam ze szczescia jak nigdy

Padło oczywiste pytanie i oczywista odpowiedz....Pozniej kolacja z rodzicami,ustalanie daty...
Mam nadzieje,ze nie przynudzam

Szukalam na necie zdjec podobnych do mojej sukni i znalazlam na stronce Agnes ale nie mozna kopiowac,dlatego wklejam tylko dwa ktore mam.Musze zmolestowac kogos zeby mi porobil wiecej fot w sukni.Jakosc slaba bo robione komorka.Ogolny zarys sukni:ecru,jednoczesciowa,w litere A,krótki tren+prawie3m welon,bez naramek(szelka na szyje odpinana),zdobiona koronka-kryształkami-kwiaciorem,bolerko koronkowe. Nic szczególnego,taka sobie kiecka na wesele

Aha no i przepraszam za głupie miny:P


O matko,jak sie rozpisalam

To teraz wy piszcie a ja lece spac! Dobranoc
