Artykuły powiązane

 
Na początku była Ewa zakrywająca swe ciało figowym listkiem. W czasach starożytnych kobiety fikuśnie upinały szaty pod biustem, próbując w ten sposób go formować. Jednak na dobrą sprawę historia bielizny rozpoczyna się w wieku XVIII, kiedy to panowała powszechna moda na talię osy. Kobiety wbijały się w gorsety, by nadążyć za ówczesnymi trendami i za wszelką cenę wyglądać zwiewnie i delikatnie. Ale rzeczywistość nie wyglądała tak okrutnie. W użyciu były dodatkowo halki i podkoszulki, które charakteryzowało ascetyczne wzornictwo. Próby urozmaicenia bielizny o dodatkowe elementy i wstawki, na przykład z koronki, spotykały się z wielką nieprzychylnością i uznawane były za bezwstydną prowokację. Jednak, jak się okazuje, każda bariera jest do pokonania. Od 1870 roku zmiany w bieliźniarstwie zaczynały być coraz bardzie widoczne i coraz odważniejsze (jak na ówczesne czasy oczywiście). Upiększenia z koronek, haftów i kokardek, a nawet coraz głębsze dekolty zdobywały kolejne rzesze wielbicielek. Był to proces, którego nie dało się już cofnąć. Bielizna zaczęła stawać się coraz piękniejsza i zaczęła mieć funkcję nie tylko użytkową, ale także ozdobną. Jednak była nieprawdopodobnie ciężka. Elegancka kobieta nosiła na sobie blisko trzy kilogramy bielizny. Taka sytuacja nie mogła trwać w nieskończoność. Rewolucja wisiała w powietrzu.
W 1896 roku zostało powołane do życia Stowarzyszenie na Rzecz Uproszczenia Damskiego Ubioru. Jednym z jego celów było uwolnienie kobiet od ograniczeń narzucanych im przez niewygodny i ciężki strój. Jednocześnie powracał problem fatalnego wpływu ówczesnej bielizny na stan zdrowia kobiet. Postulowano o odrzucenie gorsetów, ale nie było dla nich alternatywy. Powstawały nowe projekty, które miały być wygodniejsze i miały uwolnić ciało niewiast ze sztywnej, gorsetowej niewoli, jednak wszystkie opierały się na sprawdzonych rozwiązaniach - fiszbinach czy sznurówkach. Pojawił się też dość nieoczekiwany problem. Okazało się, że mało było kobiet, które wyobrażały sobie funkcjonowanie bez podtrzymującej tułów części garderoby.
Poważne zmiany w podejściu i myśleniu o bieliźnie zaszły dopiero po I Wojnie Światowej. Wśród dam zakiełkowała moda na chłopięcą sylwetkę z płaskimi piersiami i mało podkreślonymi biodrami. Wszystko zaczęło się kurczyć i to dosłownie. Dawną, krępującą ruchy bieliznę wyparły halki, półgorsety i krótkie, lekkie pantalony. Biust zniknął schowany w pierwszych stanikach. Wtedy też zaistniał pas podtrzymujący, który zaczął zajmować równorzędne miejsce obok lżejszego gorsetu. Absolutną nowością był fakt zaistnienia w świecie bielizny koloru. Kolejnym milowym krokiem w historii bielizny było wyprodukowanie w latach 30-tych XX wieku długich, elastycznych nici. To właśnie dzięki nim istniała możliwość wyprodukowania gorsetu, który nie dusił, ale idealnie przylegał do sylwetki.
Gigantycznym tąpnięciem dla rozwoju gorseciarstwa był czas II wojny światowej. Po wojnie do głosu doszły amerykańskie wynalazki. Wśród nich znalazły się między innymi cieszące się ogromną popularnością po dziś dzień t-shirty, bokserki czy nylony. Przemysł bieliźniarski zaczął się prężnie rozwijać od lat 60-tych XX wieku, jednak wyniki sprzedaży bielizny wcale nie były zadowalające. Kobiety zaczęły się buntować. Wtedy właśnie miało miejsce publiczne, masowe palenie staników, które, jak uważano, odbierały płci pięknej wolność. Producenci starając się sprostać wyzwaniu, wymyślali nowe rozwiązania w bieliźniarstwie, coraz lżejsze staniki, coraz mniejsze majtki. I tak powstało bikini - hit la 60-tych, który w zasadzie obowiązuje do dnia dzisiejszego.
Patrząc na całą historię bielizny, można pokusić się o stwierdzenie, że kilka trendów i rozwiązań zyskało status ponadczasowy i uniwersalny. Z jednej strony mamy do czynienia z bielizną uwodzicielską, z drugiej zaś - odpowiadającą kobiecie aktywnej. Trzeci trend to ponadczasowa potrzeba korygowania niedoskonałości swojej sylwetki.