Oto on...Kubuś...:



I Kubuś w całej krasie:

Pytałam się Kasi jak poród i tak dalej...Kasia jest załamana...od piątku miała ból brzucha- nie typowe skurcze tylko właśnie ból brzucha...W sobotę poszła na Izbę Przyjęć na Pomorzanach, gdzie usłyszała od położnych,że to jeszcze nie to i że ma wrócić do domu....
W niedzielę, kiedy bóle brzucha nadal nie przechodziły i były co 9-10 min. Kasia znowu poszła do szpitala i usłyszała komentarz czy jej się w domu nudzi,że tak często przychodzi...

Na co Kasia powiedziała,że ona z chęcią w domu posiedzi- tylko czy dostanie coś na te bóle podbrzusza, bo ona od piuątku nie śpi tak ją boli..Poprosiła o no-spę forte lub jakiś inny środek, który by jej pomógł....(sama nie chciała nic brać, bo nie wiedziała czy w 39 tyg. może jeszcze coś wziąść rozkurczającego..)..
Położne (a były to młode babeczki) tylko przewróciły oczami....Na szczęście moja ciocia była tam szatniarką i na korytarzu spotkała studenkę, która już jest lekarzem...i ta studentka kaząła Kasię zostawić.....
Położne miały pretensje do Kasi,że nie ma ogolonego krocza (a K. na to,że nie ma w domu jej męża, a mamy wstydziła się poprosić, no a sama to ona nie widzi okolic krocza)

W końcu siostry ją ogoliły, dały lewatywę, przyszedł lekarza i ją zbadał. Musieli przekuć jej wody płodowe...Skurczy jak nie było tak nie było- tylko ten ból podbrzusza- jak na miesiączkę -tylko z 1000 razy mocniejszy...
Dostała oksytocynę ok.23 i o 3.54 urodziła Kubusia...
Boże jak mi to opowiadała to gały robiłam jak nie wiem!!!!!!
Na porodówce była sama, siostra przychodziła tylko co 2 h z lekarzem na badanie....
Po porodzie- przyszła inna zmiana położnych i te Kasia mówi,że są suuuuper!!! Jedna babeczka od niej z sali rodziła właśnie z tą drugą zmianą sióstr i mówi,że było b.dobrze, że wszystko jej tłumaczyły co robi lekarza, co one robią, jak ma się położyć....itp. itd.
Kasia trafiła na takie co miały gorszy dzień...i ja wcale na nie nie chicałabym trafić!!!!!
No i mam zonka

Sama nie wiem co o tym myśleć. Od początku mojej ciąży w rachubę wchodziły tylko dwa szpitale: Pomorzany i Wojskowy...ale jakoś tak bardziej skłaniałam się ku Pomorzanom....
Moja przyjaciółka rodziła w Wojskowym i sobie baaardzo chwaliła...
Sama nie wiem..
