U nas wygladalo to tak...
Rano o10 pożegnalam sie z moim Pmem z naszego mieszkanka,ruszylam do fryzjera,makijaz itd ok 14 bylam w domku zaczelam sie ubierac,ok 15 przyjechal moj Pm z rodzicami i swiadkami limuzynka

wiec bylismy TYLKO my, nasi rodzice,swiadkowie oraz kamierzysci i fotografowie uwazam ze i tak byl tlok..
ale ustalilismy z rodzinka ze KAZDY ma od razu jechac do kosciola i tak sie stalo ;)wiec wszystko dobrze wyszlo,
moja mama tez nie wiedziala jak wyglada blogoslawienstwo wiec sciagnela sobie wszystko z internetu

Błogosławią Was tylko i wyłącznie sami rodzice.. my mieliśmy w ten sposób.. jak się już w końcu ubrałam a raczej moja mama i świadkowa mnie ubrały.. to czekałam w pokoju sama na znak sygnał że mam schodzić.. to był chyba najgorszy moment z całego dnia...
Marcelko dla mnie to chyba tez byl najgorszy moment,chwile przed przyjsciem Michala myslalam ze na zwal zejde,podczas calego dnia sie tak nie stresowalam jak wtedy
