oszczędzam sie kobitki-myśle przedewszstkim o Kruszynie!
jak tylko w wekend znów będą mi nogi puchły i kręgosłup napieprzał-zerwe sie wczesniej otco.
Nie naleze do gatunku'skarżących sie'-ale tu nie chodzi omnie tylko o dziecko..nie lekcewaze zadnych symptomów.
W pracy mamy ubraną choinkę.Zastanawiam sie jak to bedzie kiedy Kruszek bedzie z nami z a rok..kiedy stanie piękna żywa pachnąca choinka..kiedy rozbłysną na niej światełka,kiedy zaspiewamy wspólnie'Lulaj że Jezuniu"...magiczny czas...jak juz Kruszek bedzie z nami spełni sie nasze to NAJWIEKSZE marzenie.