Mam chwile to napisze jak przeżyłam dzisiejszy, pierwszy dzień w pracy

Moja środa zaczęła się trzęsieniem ziemi. Ok godziny 1 w nocy o mało nie dostałam zawału jak zaatakowały mnie meble w pokoju

Wszystko się trzęsło, a ja nie wiedziałam co się dzieje. Najpierw pomyślałam trzęsienie ziemi. Potem, że może jakiś tir przejeżdżał obok

a na końcu, że to duchy

Byłam sama bo mój M gdzieś w Bristolu

Uspokoiłam się dopiero po jakiś 20 minutach wpatrywania się na meble czy aby się to nie powtórzy. Potem poszłam spać z lekkim strachem

Dopiero jak byłam w pracy, mój M przez telefon mi powiedział, że to było trzęsienie ziemi i że wszędzie o tym mówią

A ja sierota nic o tym nie wiedziałam

A co do pracy to jest fajna

Wprowadzam do komputerka dane zamówienia i drukuję fakturę dla klienta. Fajne to i zarazem nudne

Szkoda tylko, że to praca nadal nie w moim przyszłym zawodzie. Ale tak już jest jak się ma stracha wypłynąć na szersze wody
