wiesz, ten brak rozwodu mnie cały czas prześladuje...zawsze jest droga wyjścia, a tu NIE MA...niedobrze...
a nauki to bym zrobiła dla chętnych,a nie z przymusu;
i tak to za mało godzin na przemyślenia czy dyskusje nad swoimi lękami "ślubnymi, rodzinnymi", a za dużo dla "przymuszanych" (takich np jak ja);
ludzie się rozwodzili, rozwodzą i będą rozwodzić - niezależnie od tego co ksiądz im powie przed... No i dobrze. Jak ktoś ma się męczyć to niech znajdzie sobie kogoś innego z kim będzie szczęśliwy i już; w życiu nie wszystkie podejmowane decyzje są dobre. Jak się źle wybrało to trzeba zmienić stan rzeczy i już.
hasełko od księdza - a uwierzcie, nie jestem pruderyjna - "czy się Pani puszcza" było co najmniej nie na miejscu...skoro musi tak zwracać uwagę ludzi na to co chce przekazać/podkreślić - to chyba coś tu nie tak z tym nauczaniem;
no i jeszcze jedno - nie odzywam się, bo mi się nie chce na tych naukach ale.......
- jak mnie mąż będzie lał/ będzie chlał/ zdradzał/ czy co tam jeszcze to go wyrzucę na zbity pysk - a ksiądz stwierdził, że do końca życia trzeba ten krzyż nosić, bo "miłość to cierpienie" - noszzzz k~!@#$%^&*()!!! Czy tylko mi się wydaje że życie jest za krótkie żeby się męczyć? trzeba brać całymi garściami, ile tylko się da, a nie cierpieć, w imię czego??? wystarczająco wiele jest w życiu chwil smutnych i trzeba je ograniczać maksymalnie;
- jak mi ktoś uderzy dziecko, to połamię rączki w 3 miejscach - a na naukach usłyszałam, że można. I to mówią katolicy, super wierzący i praktykujący? Bezstresowe wychowanie nie polega na tym, że się dzieci nie bije, ale całkowicie na czym innym...no ale widocznie to już za wiele do ogarnięcia;
- mój PM to "kapitan", ma pracować, zarabiać, a ja mam mu służyć i dzieci rodzić - błagam, nie będę tego komentowała;
- sex tylko po ślubie, rodzina to tylko kobieta i mężczyzna, nie wolno się bzykać po alkoholu - ja wiem, że to zgodne z nauką kościoła, ale ludzie kochani - jest XXI wiek;
jak mi się ciśnienie znowu podniesie to się odezwę

na ten temat oczywiście

ejjjj - w sumie wyszło, że jednak coś słuchałam
