Wiecie co, muszę się z Wami podzielić moimi emocjami, bo trochę jestem w szoku. Nie wiedziałam, że tak szybko mi pójdzie. Wybrałam się wczoraj pierwszy raz na poszukiwania sukienki. Właściwie raz już bylam ale tylko pooglądac. Wczoraj chciałam już coś konkretniej poszukać, przymierzyć. No i kupiłam. SZOK. Weszłam do salonu Joanna na 3 maja (ten który był kiedyś na Okrzei), przymierzyłam pierwsza sukienkę i poczułam to coś - jest moja. Pierwsza sukienka, którą w życiu przymierzyłam!!! Czy to możliwe? Potem przymierzyłam kolejną i jeszcze jedną no i zdecydowałam się na tą pierwszą. Na prawdę myślalam, że o wiele dłużej zajmą mi poszukiwania sukni ślubnej, że będę jeździć od miasta do miasta, a tu bum. Aż się trochę tego boję, czy się nie pospieszyłam z wyborem, ale na prawdę po przymierzeniu tej sukienki poczułam, że to ta. Haha, wiecie, to taka miłośc od pierwszego wejrzenia. Jak widać, nie ma reguły, czasem jeździ się po miastach i miasteczkach w poszukiwaniach, a czasem wybór pada na pierwszą przymierzona. Wróciłam do domu tak podekscytowana, a mój D nie wierzył, że zdecydowałam się na pierwszą, mówi, że to niemożliwe, że tak po prostu za pierwszym podejściem. Mówię Wam, cieszę się jak dziecko.