Hej hej, to znowu ja

Nie chcieli mnie wziąć dziś do szpitala, wezmą mnie jutro.
Miałam zrobione KTG i zbadał mnie doktor. Powiedział, że nic tu szybkiego porodu nie zwiastuje. Szyjka długa, rozwarcia prawie nie ma. Zadał mi parę pytań co do regularności i długości cykli, przyjmowanych leków i w pewnym momencie powiedział: "wszystko jasne", ale jak się zapytałam co jest jasne to jakoś tak nie sprecyzował. No w każdym razie jutro mam się o 8.30 stawić w szpitalu i zrobią mi test oksytocynowy. Właśnie sobie trochę o tym poczytałam, to nic innego jak kroplówka z oksytocyny tylko w mniejszej ilości.
"Niekiedy wykonuje się także próbę farmakologiczną - tzw. test oksytocynowy (test stresowy). Badanie polega na podawaniu odpowiedniej dawki oksytocyny dożylnie we wlewie kroplowym lub przy pomocy pompy infuzyjnej podczas prowadzenia zapisu kardiotokograficznego. Zasada badania opiera się na fakcie, że skurcz macicy prowokowany przez oksytocynę powoduje różnego stopnia ograniczenia w przepływie krwi przez łożysko do płodu. Podanie oksytocyny pozwala ocenić wydolność łożyska w symulowanych niekorzystnych warunkach dotlenienia płodu, podobnych np. do warunków podczas porodu."
źródło:
http://www.zdrowie.med.pl/uk_rozrodczy/badania/kardio.htmlMiałyście to? Czytałam, że sam test może już wywołać poród.