Reniu; Haniu

No i mamy ostatni dzień przygotowań przed wyjazdem na Ślub Renatki i Tomka czyli mojego Chrześniaka i Syna chrzestnej-Joli

Krótki melduneczek z wczoraj. Mati był pełen nadziei, że wczoraj też idziemy do przedszkola ale mu wytłumaczyłem, że Pani ma wolne dzisiaj jak Mamusia w sobotę i dzisiaj nie idziemy do przedszkola

Hitem wczorajszego dnia był sam Miruś. Wiecie czasami myślę, że parkinson to nic w porównaniu z moim wczorajszym zachowanie i tym co się stało. Idę z Matim Wyzwolenia między "Falą" a Galaxy przechodząc koło bankomatu dochodzę do wniosku, że wezmę kasę, wyciągam kartę odwracam się do Matiego i nagle karta wypada mi z rąk. Niestety lotem koszącym wpadła w kratkę przy bankomacie. Oczywiście kratka zabetonowana z jednej strony i jest problem jak ją wyciągnąć. Opodal wre praca przy stawianym nowym budynku. Podchodzę do fachowców z prośba o pomoc, jakiś łom czy coś. Ku mojemu zdziwieniu Panowie mnie nie zlali ale niestety kratka nie do podniesienia. Przechodzi jakiś Pan z małą dziewczynką (kolega budowlańców na wolnym) i oferuje swoją pomoc. Odginamy kratkę ja padam na glebę ale niestety jestem za krótki. Wychodzi ochroniarz z banku z pretensjami o odginanie kraty. Krótkie tłumaczenie a najlepszą obrona jest atak więc pytam go gdzie mieli rozum zostawiając przy bankomacie odkrytą kratę. Pan najpierw coś sugeruje o policji więc mówię, żeby nie marudził tylko pomógł bo jak co to policja jest na miejscu. Pan dziwnie zmienia zdanie i wykazuje duże zrozumienie

Szukam patyków co by dwoma chwycić kartę. Niestety jestem znowu za krótki. W pewnej chwili olśnienie... kurcze guma do żucia idę kupić ale Pan Ochroniarz wykazuje inicjatywę niech pan poczeka. Wchodzi do banku a po chwili przynosi taśmę klejącą i owija nią kija z częścią przylepną od dołu. Wsunięty patyk łapie kartę jak magnes i jest pełnia szczęścia

Jeszcze tylko wyprostować kratkę ale za jasną .... się nie da. Więc przynoszą jakąś płytę chodnikową leżącą opodal i kładę na kratę. Sprawa załatwiona czas "zabawy" 40 minut

W międzyczasie Mati szaleje z dziewczynką ja brudny jak świnia a on woła Tatuś daj bułę. Tłumaczę najpierw musimy się umyć więc idziemy do Galaxy. Myję Matiego on zerka w lusterko i stwierdza..."teraz jestem czysty i piękny daj mi bułę" normalnie mnie rozwalił ale jednocześnie poprawił nastrój, który był pod psem.

Rada dla wszystkich... patrzcie na bankomaty czy pod nogami nie macie odkrytych krat i noście ze sobą gumę do żucia w pakiecie z Kochanym dzieckiem, które poprawi humor
Wieczorem miałem spotkanko wracam koło 19.30 a Mati już w wannie. Od drzwi słyszę "Tatuś już przyszedł" stwierdzam tak Synku. Róża mówi, że Mati się sam rozebrał do kąpieli a Mati dodaje "i Mamusia bedzie duma (czytaj dumna) z Matiego"

Dzisiaj czekają nas z Matim zakupy picia, danio i takich tam więc jak tylko wstanie i się dobudzi spadamy na zakupy omijając "cudowny" bankomat

Miłego dnia wszystkim