Reniu będę woooolllnnniiieeejjj pisał, żebyś nie miała dużo nadrabiania

Anetko

szkoda tylko, że syrenkę z przed okna Ci buchnęli

Martuś co prawda to prawda są słabe dowody bo robienie fotek iphonem to nie to co tygrysy lubia najbardziej ale zawsze coś

Mati już nie ta waga i nie tak chętny do fotek

ucieczka mało widoczna ale można się domyślać

oczywiście Ciocia Martusia ma komputer

Ogólnie dzisiaj był biegający dzień. Róża w końcu poszła do dermatologa bo jeśli pamiętacie akcję z wycinaniem pod pachami to teraz coś takiego pojawiło się na nodze w okolicach pachwiny. Więc z rana poszliśmy z Matim wykupić Mamusi lekarstwa, później po wymianę tuszu do drukarki i do Martusi

Koniecznie musimy Matiemu wyrobić paszport bo aż mnie ciągnie do grillowania nawet w szopie