ricardo, spoko, jestem w domu od wczoraj ... tylko wczoraj nadrabiałam zaległości na forum i pozniej nie mialam juz sily napisac ze wrocilam.
na dzień dzisiejszy sytuacja jest opanowana. dzidzia ma się dobrze ... mały wiercipięta z niego rośnie ... kopie coraz częściej, co trochę coś próbuje wypchnąć przez brzuszek, co wygląda przekomicznie

a ja niestety muszę leżeć do końca ciąży. ale najważniejsze żeby maluszek miał się dobrze ... resztę jakoś się wytrzyma i załatwi

widzę, że podczas mojej nieobecności żadnamamuśka nie ubyła, a przybyło nam nowych GRATULUJĘ

to tyle ode mnie