Ostatnio miałam małe zamieszanie z karmieniem... Małą nie miała siły go wyssać z piersi tak się "zapiekł"... Dwa dni masaży i ozbijania guzków przyniosły jednak rezultaty i juz moge karmić piersią...Z bezsilności zakupiłam nawet sztuczne mleczko, które Oliwka kilka razy dostała...Najważniejsze jednak, że wszytsko jest ok

Mała budzi sie w nocy co 3-3,5 godziny także nawet się wysypiam

Ciągle zbieram się za napisanie relacji ze szpitala i pierwszych dni w domku, ale jakos ciągle czasu brak...ciągle jest coś do zrobienia...mąż lata co chwilka do sklepu, bo ciagle o czyms zapominamy...a to brakuje gazików, to skończyły się pieluszki, to trzeba kupić jakieś soczki, jedzenie i tak w kółko...
Oliwia położona na brzuszku sama przekręca się na plecy, unosi główkę położona na brzuszku

Silna dziewczynka

była u nas połozna i przyjdzie raz jeszcze

Przyniesie skierowania do ortopedy, pomówi o szcepionkach
A i dzisiaj odpadł Niuni pempuszek

Zapomniałam chyba odpisać Amelani...pytałaś o nacinanie

Nacinaja wszystkich także i mnie to nie ominęło, ale nie jest to takie straszne, samego nacięcia się nie czuje, nawet nie wiem kiedy to zrobili... a jeżeli chodzi o siedzenie, to siedziałm na tyłku już 6 godzin po porodzie

i karmiłam Malutką...
Zaraz spróbuje powalczyc z image i cosik wrzucę...