rodzilam w Miejskim. Jak Demka byla w szpitalu to ja do godziny 15-16 skurcze mialam do zniesienia, pozniej po zwiekszeniu dawki oksytocyny zaczely sie nasilac, byly baaaardzo silne trwaly po minucie a byly co 1,5 minuty, przy kazdym skurczu az plakalam tak bardzo mnie to bolalo, dostalam mase srodkow przeciwbolowych ale i tak to bylo za malo. Ulge czulam jak odlaczyli mnie od oksytocyny jak mialam isc pod prysznic (mialam bole krzyzowe), ale pozniej znow po podlaczeniu bol prawie nie do zniesienia. Ale jakos dalam rade, zreszta nie mialam innego wyjscia, musialam urodzic. naszczescie skurcze parte dalo sie przezyc i poszlo tak blyskawicznie ze polozna malo nie zdazyla by rekawiczek ubrac, maz byl az zaskoczony, bo ja tu placze przy kazdym skurczu a tu nagle 1,2,3 i maly juz u mnie na brzuszku

A norbert jest teraz w szpitalu w Zdrojach, tam moglam z nim byc 24 h na pediatrii. na OIOM-ie oczywiscie nie moge ale tez nie ma sensu bo spi i karmia go sonda. Tak wiec od przyszlego tyg bede z now z nim i bede smsami was informowac co i jak.