U nas prywatne wyjścia się odpracowuje. Tzn przychodzi wcześniej, albo wychodzi później. Ja generalnie nie mogę narzekać, bo atmosfera świetna, szef bardzo w porządku, pracy sporo, ale do obrobienia, a i żeby spokojnie zjeść śniadanie jest czas.
Pracowałam w różnych miejscach na różnych warunkach. Po maturze np w jednej z sieciówek. Mialam być sprzedawcą, okazało się, że jestem pracownikiem technicznym czyli od wszystkiego. Układania ubrań, noszenia kartonów z dostawy, klipsowania, sprzątania, mycia kibla, mycia podłóg, mycia luster, zamiatania, aranżowania ścian i wszystkiego co zleci mi kierownik, dekorator czy nawet kasjer. Dodatkowo umowa chyba o dzieło, bez wyznaczonych godzin (czasem po 10, czasem dłużej) przy czym płacone było tylko za maks 8. Jeszcze na liście obecności musiałam podpisywać, że wyszłam np z godziną zamknięcia salonu, a tak naprawdę wtedy dopiero zaczynało się ogarnianie, układanie, potem zamiatanie podłóg, a na koniec ich mycie. Czyli jakieś 2,5h za free. Z każdą następną pracą byłam trochę mądrzejsza, aż do pracy w szpitalu, ale o niej pisałam w swoim wątku i tam był problem z toksyczną szefową.
