mala_mi, przecież każdy robi to z jakiegoś powodu. Nie chcę ciągnąc temtu, ale chodze po domu i stwierdzam, że nie napisałam wszystkiego

Mam cywilny za sobą, gdybym nie wierzyła, po co miałabym brać kościelny? Fakt, znam osoby, które poszły do ołtarza, "bo wypada", bo "co ludzie powiedzą", bo "to tradycja". To ostatnie chyba najgłupsze. Ale każdy ma swoje sumienie. Ja idę do ołtarza, bo wierzę w Boga, wierzę, że On tam będzie i to przed Nim chcę przysiąc swojemu jedynemu miłość, wierność i uczciwość. Skoro już się na to piszę, nie będę kłamać u spowiedzi, bo to część TEGO. Ale nie uznaję spowiedzi, dlatego nie uważam, żebym musiała o swoim życiu seksualnym opowiadać gościowi, który nie ma o tym pojęcia. Bóg swoje odpuszcza, niekoniecznie poprzez opowiadanie o swoim życiu księdzu. Przynajmniej wg mnie
Robienie czegoś pod ludzi, ale od A do Z, czyli od wyboru ślubu kościelnego, przez wybór sukni "żeby się podobała ludziom" a nie samej PM, urządzanie sali restauracyjnej pod gust ludzi a nie swój, to dla mnie najgłupsza rzecz pod słońcem. To teraz układajmy sobie życie pod ludzi. Urządzajmy dom tak, żeby się innym podobał, odgrywajmy rolę zamiast być sobą, ale tak, żeby nas babcie, ciotki i znajomi chwalili...tylko po co? Nie lepiej być sobą???
Ja jestem sobą, idę do Kościoła, bo wierzę w Boga i się tego nie wstydzę.
Za ironię w swoich postach z góry przepraszam (ad. KŁAMAĆ), nie widzimy się na żywo i nie zawsze mogą one być dobrze odebrane przez Was (tj. zrozumiane w odpowiedni sposób, zgodny z przeznaczeniem

).
No. To juz wszystko. Buziaki
