kochana, recepta jest prosta: regualrne ćwiczenia (minimu 6x tyg) +spacery/biegi....
zaczynałam od Ewki Ch. i ciągnęłam niemal pół roku, potem miksy innych... skupiałm się głównie własnie na programmach na brzuch, uda, poślady...
Naprawdę się da, tylko trzeba się zawziąść... ja walcze od 8,5 miesiąca... i nie zamierzam zaprzestać, bo dobrze mi z tym
poza ty trochę się uzależniłam 
Wszystko super ale dziewczyny jak znaleźć czas i siłę na ćwiczenia 6 x w tygodniu? Nie mam pojęcia!
Praca na etat (często po 12h), najwcześniej jestem w domu o 18!, u mnie jeszcze zajęcia w czwartki do 19 plus zaraz praktyki, nauka, prowadzę bloga, gram w konkursy, wieczorami zakupy, gotowanie na kolejny dzień, zabawa z dzieckiem, w weekendy zakupy, sprzątanie i czas z dzieckiem (jakiś basen, teatr, zoo, kino, kawa ze znajomymi).
Udaje mi się wieczorem na 20 iść raz na zumbę, raz na jogę - kosztem książek, filmu, teatru czy nadrabiania zaległości merytorycznych już nie wspomnę o przeczytaniu blogów czy innych rzeczy w sieci, w pozostałe dni ogarniam dom. Ok jestem w stanie zamienić się z mężem opieką nad dzieckiem i w weekend pójść jeszcze gdzieś 2 razy ale to maks 4 razy, a sześć? Masakra!
Już nie wspomnę, że jak syn idzie spać ok 20 to ja padam z wycieńczenia a i tak przede mną jeszcze 2-3h ogarniania różnych rzeczy...
Powiem szczerze, że wciąż zastanawiam się jak wcisnąć dodatkową aktywność. A już zwłaszcza jak niedługo będziemy tylko w trójkę (bez pomocy babci) i mąż też by chciał iść gdzieś a nie codziennie ja wychodzę a on z dzieckiem zostaje.