Sama tego nie rozumiem, czekałam na izbie pół godziny, jak przyszła moja kolej, pani z rejestracji wzięła skierowanie i zapytała, czy mam umówiony termin, na co ja, że nie, zapytała więc, czy jestem pod opieką któregoś z lekarzy z kliniki, odpowiedziałam również nie. Po czym kazała mi jechać na IV piętro i tam udać się do sekretariatu i porozmawiać. Pojechałam i porozmawiałam. Zapytałam, czy mógłby mnie przyjąć lekarz, to powiedziała, że mam się umówić do jakiegoś i wtedy zadecyduje, co ze mną, czy mnie przyjmą, czy jeszcze jakieś badania mam zrobić. Naprawdę sama jestem w szoku...