Dzięki Martusiu jestem ciekawa jak będzie tym razem. Zanim zaczęliśmy się starać o Julke powiedziano mi ( ze względu na Hashimoto), że raczej się nie uda a jeśli już by sie udało to mam nie przychodzić do endokrynologa szybciej niż w 8 tygodniu bo nie donoszę

Wtedy to brzmiało strasznie. I bardzo się tym przejęłam.
I powiem Wam, że udało nam się za pierwszym razem. Co prawda od 19 tygodnia byłam na podtrzymaniu ale mam zdrową i cudowna córeczkę.
A tak przy okazji chciałam się z Wam napisać jak to było z tym oczekiwanie i rozczarowaniem po zrobionym teście.
Nie wiem jak to jest starać się długo o dziecko. Wiem, że kilka z Was naprawdę dużo przeszło ( Gabiś, Kasiq, Marta082008...). Na pewno każda z nas tak samo reagowała na test, na którym była tylko jedna kreska.
Ja po tym co usłyszałam od endokrynologa chodziłam zestresowana podwójnie bo chciałam zajść w ciąże i jednocześnie bałam sie tego co będzie jeśli się uda.
W tym pierwszym cyklu starań test zrobiłam w dniu spodziewanej @. To było w Sylwestra 2009. Tak bardzo chciałam złożyć o 12 w nocy mojemu mężowi wyjątkowe życzenia..... Niestety test wyszedł negatywny a ja straciłam ochotę na cokolwiek, już nie mówiąc o zabawie sylwestrowej. Byłam załamana a to był dopiero pierwszy cykl.
Nawet nie mam sie co porównywać co do tych z Was, którym starania zajeły więcej czasu. Wiem jednak jak to boli, chociaż ja ten ból odczułam tylko przez dwa dni bo 2 stycznia zrobiłam test jeszcze raz i były już dwie kreski.
Mam nadzieję, ze teraz też się uda chociaż męża mam tylko dwa dni w tygodniu

A wszystkim staraczkom życze powodzenia
