A mogłabys mi podac dokładniejsze namiary na te fryzjerkę, do której Ty sie wybierasz, moze i ja bym sprobowała. Dopiero w kwietniu bede mogła sie umowic na jakies próby bo wtedy bedziemy poswiecali swoj urlop na zalatwianie ostatecznych spraw przed slubem.
to może poczekaj Kochana aż ja będę 12 marca po próbnej u tej pani, dam znać jak poszło. Jeśli pójdzie źle, to też nie ma sensu Ciebie tam wysyłać

odezwę się, jak dam radę, to może wkleję zdjęcia i będziemy myślały.
asiul czy piszesz o salonie Agi P.? Trochę mnie przestraszyłaś bo ja się tam strzygę od kilku lat i to właśnie ona mnie będzie czesać na wesele ( a dokładniej jej nowa pracownica ). Za bardzo nie miałam wyboru bo to jedyna fryzjerka, która zdecydowała się pracować 1 maja. Zawsze byłam zadowolona z jej cięcia, może czasem za bardzo poszalała i zbyt nowoczesną fryzurkę robiła ale ogólnie dobrze się włosy układają. Poza tym to moja wina że powiedziałam jej - rób co chcesz
Wszystkie moje znajome są z niej bardzo zadowolone. Zmartwiłaś mnie swoją opinią 
no mówię właśnie o tym salonie. Ja tam się też strzygłam od lat, nie ufałam innym fryzjerom. Ona dobrze ścina, bo oryginalnie, koleżanki też tam chodzą i są zadowolone - jednak jeśli chodzi o czesanie na wyjścia, to klops. Ja się załamałam, jak mi mama musiała w domu poprawiać fryzurę weselną po pół godzinie od wyjścia od niej - jak można dobrze uczesać kok w 15 minut razem z suszeniem? Poza tym ten kolor, który mi zrobiła bez porozumienia... Ona się zupełnie nie słucha ostatnio - mówię, że chcę dłuższą grzywę na bok jak ostatnio, a ona, że nie, zrobi prostą do brwi. Bo tak już miałam, to teraz inaczej. I nie da się z nią wykłócić. Moja przyjaciółka czesała się u Agi na sylwestra - fryzurę, która wyleciała ze wsuwek w ciągu popołudnia jednego, poprawiałam jej sama w domu. Koszt - miał być 90zł, koleżanka miała 100zł w portfelu, tuż po czesaniu okazało się, że jednak jakimś cudem 160... I musiała czekać, aż jej mama doniesie resztę. Już pomijam, że przyszła z gotowym zdjęciem tego, co chce na głowie - A Fryzjerka powiedziała ok, tak będzie. A zrobiła zupełnie co innego, w zupełnie innym stylu. A potem, jak się koleżanka pytała, czy abo to jest to, co chciała, to Aga jej powiedziała, że nie, ale tak się teraz czesze...
Nie wiem, dziewczyny, róbcie jak uważacie, ja się przejechałam zbyt wiele razy. Nie chcę wyjść w dniu ślubu z pióropuszem, którego mi nie będzie chciała poprawić - bo mam być cicho, taka jest moda... Oczywiście baaardzo prawdopodobne, że to tylko my źle trafiamy, na jakieś dziwne nastroje i że potrafi uczesać nieziemsko dobrze. Możliwe. Ja jednak nie zamierzam ryzykować, że może jej się TYM RAZEM uda, bo może być tak, jak ostatnimi razami.
ps: jak wspomniałam - odezwę się po 12 czy mam fryzjerkę do polecenia, czy szukam dalej.