Moja koleżanka nie mieszkała przed ślubem z mężem w ogóle, on był z Gol. a ona ze Szcz. więc za często się też nie widywali. Po ślubie zamieszkali razem i są dalej szczęśliwym małżeństwem (tak wnioskuję chociaż dawno się z nią nie widziałam), więc jeśli coś ma się popsuć to i tak się popsuje, no chyba, że naprawdę kobiecie/mężczyźnie bardziej zależy na tym żeby mieć czyste mieszkanie, i wszystko ułożone pod siebie, niż zgoda z drugą połówką i wzajemny szacunek.
My wiemy, że związek to kompromis, raz jedno na niego idzie, raz drugie i tak musi być, inaczej nic z tego nie wyjdzie

my zamieszkaliśmy razem żeby być bliżej siebie, budzić się rano obok siebie, nie dlatego żeby sie sprawdzić, fakt że można poznać tego kogoś lepiej, ale to nie jest główny wyznacznik udanego związku.