Przeżyliśmy noc i nawet się wyspaliśmy (zwłaszcza mój Mąż). Mały był u nas w domu ok. 21:00, pierwsze chwile to oczywiście fukanie na siebie i wydawanie bojowych okrzyków, ale żadnego kontaktu czy bicia łapą. Bąbel długi czas był zdezorientowany i nie wiedziała co ma zrobić z tym fantem. Mały (postanowiliśmy nazwać go Azi) szybko się odnalazł w nowym miejscu - napił się wody, podgryzł trochę suchego, a potem zaczął się sam bawić. Bąbel cały czas obserwował i chodził za Azim, a potem zaczął do niego pomiaukiwać i zachęcać do zabawy. Kontaktu bezpośredniego właściwie nie było.
Azi był na tyle zrelaksowany, że nawet zrobił od razu kupkę w kuwecie i zupełnie nie przejął się Bąblem. Bąbel z kolei śledził każdy krok małego. Poszliśmy spać ok. 1:00 w nocy, koty troszkę biegały po sypialni, słuchałam uważnie czy nic się nie dzieje, ale chwilę później zasnęłam snem kamiennym. Obudziłam się ok. 3:00, żeby stwierdzić, że mały śpi z nami w łóżku, a Bąbel na swoim zwyczajowym miejscu - krześle obok łóżka. No i właściwie tak było całą noc, więc spokojnie spaliśmy dalej

Dzisiaj rano Azi zrobił pierwsze siusiu do kuwety, po nim oczywiście Bąbel, ale widać, że obaj (a zwłaszcza Bąblak) się wyluzowali. Obserwowaliśmy kilka ganianek, a potem dość długą chwilę bawiliśmy się z Bąblem w aportowanie. On to bardzo lubi i chcieliśmy, żeby wiedział, że nic się nie zmieniło.
Na śniadanie oba zjadły trochę suchego, nie chciały jeść mokrego z puszki. Ostatnie chwile polegają na tym, że oba koty są bliżej siebie, ale martwi mnie postępowanie Bąbla który co jakiś czas zdziela Aziego łapą po głowie (Azi mu co prawda oddaje) albo rzuca się na niego od tyłu i gryzie go w kark. Nie ma przy tym syczenia czy jakiś warkotów nieprzyjaznych, ale Azi miauczy jak Bąbel dobiera się do jego karku. Zdaję sobie sprawę, że może to być oznaka dominacji jaką Bąbel chce małemu narzucić, ale mimo wszystko nie jest to przyjemny widok. Krzyczymy na Bąbla i odciągamy go od Aziego.
Czy możecie nam napisać co robić, czy to jest zupełnie normalne? Nie chcemy aby Bąbel nas znielubił za nasze krzyki, ale z kolei nie chcemy też aby Azi się zestresował pobytem w nowym domu...
A na koniec kilka foteczek, które można zobaczyć tu:
http://picasaweb.google.com/beata.klepaczewska/BBelAzi