I jeszcze jedno, nie wyobrażamy sobie oboje takiej sytuacji, że jedno krzywiło by się, kiedy drugie kupowało by kotu czy innemu pupilowi lepsze (czytaj droższe) jedzenie.
Podjęcie wspólnej decyzji o przyjęciu do domu zwierzaka to także decyzja o zapewnieniu mu jak najlepszych warunków. Wspólna decyzja...
ok a co atedy z kotem, ktorego bys miala juz sprzed malzenstwa? powiedzmy, Twoj maz nie lubi kotow, krzywi sie na mysl o jedzeniu drozszym (ze niby lepszym ).... i co wtedy?
sa takie wyjscia:
1) oddaje kota w lepsze rece, a co, niech je whiskacze codziennie
2) klocisz sie z mezem przy kazdych zakupach, albo chodzsz sama po zakupy

3) rozmawiasz z mezem, przekonujesz, niby sie udaje ale przeciez nie mozna nikogo zmusic do milosci do kotow
4) zmieniasz przyszlego meza na takiego,ktory kocha koty (troche przegielam

)
dobra i koncze juz temat bo byl walkowany wczesniej (sorki, nie moglam sie powstrzymac)