Na szczęście nie bolało.W każdym razie nie czułam przez sen...

A z tym zębem, to było tak: jak wiecie robie zęby pod aparat.Więc wymieniam m.in. stare plomby, które już pociemniały albo coś tam sie koło nich robi.I tak było z jedynką.Nic nie bolało,ale plomba była taka jakaś sina. Więc zaczęłam to robić, dentystka proponowała znieczulenie, ale ja się bardziej boję tego kłucia w podniebienie niż tej chwilki bólu, co się da przeżyć.I całe szczęście,ze nie wzięłam, bo w trakcie borowania dentystkę zaniepokoiło to,że tak lajtowo sobie siedzę i nic nie czuję, ani borowania, ani na zimne ani nic...
to go otworzyła. grzebała to iglą i nic...Ale jak wepchnęła ją dalej to podskoczyłam aż na fotelu.to sie okazało,że ten nerwjest chyba zdechły do połowy...(tak mi powiedziałą w każdym bądź razie).I zatruła go...
No i od tego sie zaczęło.Zrobiły mi się drażliwe wszystkie zęby...Serio.nic jeść nie mogłam, bo bolały mnie chyba wszystkie.Przynajmniej nie potrafiłam zlokalizować o który chodzi.Nawet nie mogłam zacisnąc szczęki do końca, musiałam mieć tak na wpół otwartą

I wczoraj poszłąm w tej sprawie...Otworzytła tą 1-kę i powiedziaął,że krew buchnęła z zęba,że przekrwione to było.A tak bolało samo wydłubanie tego fleczera. Tak wieć nerw został usunięty...
Sorry zxa dokładny opis zdarzenia...Ale jakos tak się rozpisałam
