na szczęście dzieci przeszły jednodniowe "szkolenie" w zakresie obchodzenia się z choinką i wiedzą,że można tylko patrzeć

wieczór zaliczam do udanych
wpół do 7 zaczęłam przygotowywać dzieci do snu, dałam kolację, poprzebierałam, zaaplikowałam leki, poodciągałam katary itp
ekspresowo posprzątałam bajzel w ich pokoju, załadowałam zmywarkę, powycierałam blaty, nawet pomyłam szybko podłogi w całym mieszkaniu(szybko mi poszło, bo wszystkie te czynności wykonałam w niecałą godzinkę

)
zaparzyłam sobie herbatę w ładnym białym"porcelanowym"dzbanuszku, do tego elegancka filiżanka ze spodkiem(uwielbiam pić kawę lub herbatę z ładnym naczyniu. Zwracam uwagę na ten detal. Nie lubię np jak mi ktoś serwuje kawę w dzbanku o pojemności wiadra. Wtedy mi nie smakuje tak bardzo), pozapalałam full świeczek, do tego choinka się świeci i lampki dające ciepłe światło
to se mam klimacik na wieczór

nawet fajnie. Chyba mogłabym sobie tak żyć jako singiel
