po spacerku poszliśmy coś zjeśc
i tam dwie stare dewoty zepsuły nam nastrój
udaliśmy się do takiego baru KWADRANS
nie jest to zaznaczam ekskluzywna restauracja, tylko stołują się tam głównie studenci i maksymalny przemiał.Zamawia sie osobiście przy kasie
znaleźliśmy wolny stolik i czekamy
Moje dzieciaki super grzeczne
i słyszę stolik za mną dwie "starsze miłe babcie"
-jeju jaki gwar, boże jak głośno.Jezu ile ludzi, jaki hałas.Czy te dzieci muszą tak hałasować?
dostajemy jedzenie, sobie jemy, Marcel wsuwa rosół
słyszę babsztyla:
-czy te dzieciory muszą tak wrzeć?
odwracam sie i mówie:tak muszą
w tym czasie druga do Marcela się odwraca: czy musisz tak głośno mówić?
M. zwrócił jej uwagę,żeby dzieciaka w spokoju zostawiła i on jest od zwracania uwagi
a te qżwa dalej swoje
i non stop nam w talerz zaglądały
a zaznaczę,że sama pinda durna tak głośno gadała do tej drugiej,że miałam ochotę jej zwrócić uwagę,żeby dziób zamknęła
Nam uwagę zwraca,a sama drze się się do tej drugiej przygłuchej
i nasłuchałam się o jej astmie, że ona może tylko apap
i co chwilę nam w talerze zaglądały
takich nie powinni wpuszczać do ludzi.Niech w domu siedzą, jak im wszytsko przeszkadza
tym bardziej gwar
no żesz...
i trzeba było widzieć te zaciekłe wredne miny, rodem spod Pałacu prezydenckiego broniące krzyża