Mariolka święte słowa!!!
Ja to nawet ostatnio zauważyłam,że wolę,jak mama moja,czy teściowie do nas przyjeżdżają.
Naprawdę-wolę trochę przygotować w kuchni, czasem przemęczyć się (

) wizytą,ale wolę na swoich śmieciach.
Miłkowi też lepiej, bo ma swoje zabawki, swój pokoik - który każdego dnia powtarza "bardzo kocham swój domek i pokoik!!"
No i lepiej,bo mamy się tylko dla siebie-nas tych gości.
A jak jeździmy do Koszalina,to to "latanie"między jednym a drugim domem (mama i teściowie) mnie wykańcza...
Poza tym moi teściowie nie mają nic do zabawy w swoim domu dla Miłka, mało się z nim bawią - siebie, toteż ja wolę,jak do nas przyjeżdżają.
A i my przy okazji załatwimy jakies sprawy

u siebie.
Co prawda w Koszalinie mam jeszcze trochę znajomych,których chciałabym odwiedzić,ale zawsze jak jesteśmy na weekend - to za mało czasu...
ale się Mariolu rozpisałam u Ciebie.
pozdrowionka!!