U nas jakiś czas temu zaczęło się intensywne zainteresowanie zabawkami innych - obcych dzieci (co innego jak znajome, gdy bawią się wspólnie). Przez jakiś czas udawało mi się tłumaczyć Adrianowi, że nie ruszamy, bo to nie nasza zabawka, to zabawka chłopca, my mamy swoją itp i był spokój. Ale panuje teraz chyba moda na usilne dzielenie się, tj. naukę dzielenia

. I co jesteśmy w jakimś publicznym miejscu (najczęściej na placu zabaw, ale i na plaży się zdarzyło), Adi wykazuje zainteresowanie czyjąś zabawką, rodzice tego dziecka usilnie mu tą zabawkę dają, 'masz, pobaw się', 'karolku, daj chłopcu zabawkę itp'. Szczerze? Strasznie mnie to denerwuje, bo Adi bardzo szybko załapał, że jednak może się bawić wszystkimi zabawkami, także innych i teraz chce wszystko od wszystkich... I końca tej zabawy nie widać...

A mi wtedy szkoda tego dziecka (przeważnie ciut starszego), które cierpliwie czeka, aż mój brzdąc się znudzi

. A gdy próbuję przerwać i oddać, rodzic na to "ależ jeszcze może się pobawic, niech się pobawi" - Adrian głuchy nie jest
