Co do jedzenia - u nas zaczął się strajk kaszkowy. A że Patyśka nie pije mleka w ogóle, przynajmniej w kaszkach trochę go miała więc chciałabym, żeby jadła. Ale nici. Od środy zjadła dokładnie: 250 g pomidorków, jedną jajecznicę, 2 kanapeczki, 2 parówki, 1 x obiad makaron z warzywami i mięsem i 1 x risotto z krewetkami i 1 ze szparagami. I to wszystko, żadnej kolacji, deserków, drugiego śniadania. Pluje serkiem, jogurtem... Oby to jej przeszło szybciej niż mi cierpliwość.