Gosiu my to mialymy chyba najwieksze rozterki , ale mi juz przeszly i chyb aTobie tez

.
W dniu slubu wszytsko pasuje , wszystko jest cudownie !
Nawet jak dowiedzialam sie ze druzba nas olal i nie przyjechal (a okazalo sie jak mielismy wychodzic z domu) w jednej sekundzie pomysllam, oj i kto teraz bedzie za niego , znalazl sie moj brat i wtedy bylo wszytsko dobrze

.Pozniej juz o tym nie myslalam i pamietam slowa ktore wypowiedzialam gdy jechalismy autem na sale i przutulilam sie do meza , powiedzialam ze to moj najpiekniejszy dzien w zyciu , ze nic bym nie zmieniala

.
Po slubie jednak zmienilam zdanie , bym zmienila pare rzeczy , ale teraz po jakims czasie ... olalam to , bo w koncu w dniu slubu bylam szczesliwa!!
Chociaz jeda rzecz bym zmienila ... jak byly podziekowania , zapomnielismy o chrzesnych

!Nie wiem jak to sie stalo!!
Jak przypomnialo mi sie to po oczepinach , poplakalam sie , ale wymyslelismy ze w poprawiny podziekujemy i tak sie stalo ... tyle ze mojego i R chrzesnego nie bylo juz u nas , tylko moja kochana chrzesna.Juz nie bylo kamerzysty , wiec troszke zal mi tego.Ale za to ciocia byla zadowolona , bo poplakala sie ,wiec nie chciala zeby bylo tego filmie

.
Mega wpadka , co nie?