Autor Wątek: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym  (Przeczytany 29902 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Mysikróliczek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17269
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #330 dnia: 21 Października 2010, 11:24 »
To nie jest relacja moim skromnym zdaniem - żeby była relacja to musiałabyś opisać trochę ten dzień a piszesz zupełnie o czymś innym ;)

Jak nie chcesz zrobić relacji ze ślubu to ten wątek zamknij i otwórz żonkowy i już  :)

Offline agulla1919

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16395
  • Płeć: Kobieta
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #331 dnia: 21 Października 2010, 11:31 »
Dlaczego nie masz kompletu zdjec od fotografa ?Jeszcze nie dostaliscie ?

Jezeli nie chcesz prowadzic relacyjki to otworz zonkowy!!!Ja bede tam u Ciebie skrobala   ;) ;) ;)


Offline Agulec_102

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4019
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 8.05.2010
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #332 dnia: 21 Października 2010, 12:10 »
Większość osób narzeka na zastój w wątkach, bo i ruch na forum coraz mniejszy, ja sama też coraz rzadziej zaglądam, pisać u siebie mi się nie chce, ale na forum zaglądam  :)

Przecież do relacji nie musisz mieć kompletu fotek. A wątek żonkowy możesz założyć swoją drogą  :)

Offline werka23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6124
  • Płeć: Kobieta
  • Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
  • data ślubu: 14.02.2009 15.05.2010 :i_love_you:
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #333 dnia: 21 Października 2010, 12:40 »
hm... króliczku zgadzam się z tobą... mało tu relacji  :P :P nio ale nie mam gdzie pisać  :P :P


króliczku, agulka nie to że nie chce tylko brakuje mi czasu... mój sposób pisania wymaga kilku godzin spędzenia przy kompie a jak mam pisać byle jak to wole wcale  ::)

agulcuś, nie mam kompletu bo są u fotografa  :P :P z dnia ślubu są jednak nie mam fot z sesji dodatkowej... nie mamy tez albumu i poprawionego filmu... jakoś nie mam tego na uwadze by do pana foto zadzwonić  :oops: :oops:

hm... może ten żonkowy to rozwiązanie a kiedy w końcu znajdę czas zrobię relacje nie zaśmiecając jej dalej  :drapanie: pomyśle o tym   ;) :D

Offline madzia_n

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 20831
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 22 sierpnia 2009
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #334 dnia: 22 Października 2010, 21:32 »
Załóż żonkowy, a relację dokończysz jak bedziesz miała czas :)


Offline werka23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6124
  • Płeć: Kobieta
  • Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
  • data ślubu: 14.02.2009 15.05.2010 :i_love_you:
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #335 dnia: 24 Października 2010, 19:53 »
hej ;)

moje kochanie wyjechało aż na 6 dni  :'( :'( tęsknię... :tak_smutne: :tak_smutne:

kochane mam wpierw dokończyć opowieść "co sie wydarzyło nad jeziorkiem" czy przejść do konkretów???

jutro zadzwonię do foto może w tym tyg. będę miała już komplet zdjęć  ;D ;D

postanowiłam, że założę żonkowy, może w tym tygodniu  :brewki: :brewki: :drapanie:

miłego wieczorku  

Offline Justys851
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 28242
  • Płeć: Kobieta
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #336 dnia: 24 Października 2010, 21:50 »
Pzrechodz do konkretów i pokazuj zdjecia  ;D ;D ;D



Offline agulla1919

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16395
  • Płeć: Kobieta
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #337 dnia: 24 Października 2010, 22:20 »
Tak , tak co konkretow , a z jeziorkiem dokonczysz pozniej ;).


Offline madzia_n

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 20831
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 22 sierpnia 2009
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #338 dnia: 25 Października 2010, 22:04 »
Też jestem za konkretami ;) Chociaż szczerze bym poczytała Twoje opowieści, ale patrząc na to że cierpisz na brak czasu ;) stawiam na konkrety :P


Offline werka23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6124
  • Płeć: Kobieta
  • Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
  • data ślubu: 14.02.2009 15.05.2010 :i_love_you:
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #339 dnia: 25 Października 2010, 22:35 »
hej

konkrety będą ale hm... pomęczę was jeziorkiem... foty być może dostanę w czwartek wieczorem  ::)

strasznie tęsknie za michałkiem... jak mi go brakuje... dziś poryczałam mu się do słuchawki... jak ja go kocham  :serce: :Wzruszony:

na czym to ja skończyłam...

aha... wiec szykowaliśmy się do wyjścia na kolację...

   W pokoju panował chaos... Zarówno ja i Michał ścigaliśmy się o pierwszeństwo w brodziku, przy umywalce, do lustra itp. Byłam zaskoczona jak się zaczął golić, choć  prawie nie miał zarostu; tym jak skrupulatnie dobierał koszule i spodnie. Ślicznie pachniał zaś do jego twarzy marzyłam tylko aby się przytulić i zaciągać zapachem męskich perfum wymieszanych z pianka do golenia. Uwielbiam do dziś tulić się do jego twarzy zwłaszcza kiedy jest świeżo po goleniu.
   Widząc i podziwiając jego zapał i mi się on udzielił. Ogoliłam nogi, pachy, zrobiłam makijaż, spryskałam się perfumami, ułożyłam włosy. w duchu cieszyłam się że przygotowałam się na każdą opcję wypadu i oprócz dresów, adidasów bluz i dżinsów wzięłam elegancka sukienkę. Uwielbiałam i nadal ja uwielbiań. Dostałam ją od Michała. Prosta ale i elegancka w kolorze bieli ze złotymi nićmi idealnie komponowała się w  klimat i  nadchodzący wieczór.
-zgredziaczku które buty założyć? Na obcasiku czy japonki ze złotymi wstawkami? Japonki będą bardziej mi pasować do torebki ale jak uważasz? -zapytałam
-ubierz japonki - usłyszałam.
Antybiotyki mam, torebkę mam to idziemy -analizowałam w biegu, wychodząc tuż za Michałem.
   Michał zamknął drzwi na klucz.
   Stojąc koło niego dostrzegłam, że bierze brązowo, ciepła bluzę z kapturem. Nie pasowała mi, nie wiedziałam dlaczego ale nie komponowała się ani do naszych strojów, ani do kinkietów palących się w hotelowym korytarzu ani do samej kolacji. -Skarbie po co ci ta bluza? Przecież jest ciepło - zapytałam.
- wziąłem na wszelki wypadek, jakby ci się zrobiło zimno -odpowiedział
Zrobiło mi się miło; w jego głosie wyczuwałam miłość i troskę. Serce mi mocno zabiło, zrobiło się mi jeszcze cieplej. Objęliśmy się i poszliśmy w kierunku restauracji.  Jednak wciąż mnie nachodziła myśl -a co jeśli kolacji nie będzie?  ???


chyba się nie pogniewacie że hm... nio pisze o jeziorku ::)  

Offline madzia_n

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 20831
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 22 sierpnia 2009
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #340 dnia: 25 Października 2010, 23:29 »
Nie nie pogniewamy się ;D Fajnie się Ciebie czyta, tylko... MAŁO, MAŁO, MAŁO! :) Bo ja bym z chęcią przeczytała co było dalej :)


Offline werka23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6124
  • Płeć: Kobieta
  • Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
  • data ślubu: 14.02.2009 15.05.2010 :i_love_you:
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #341 dnia: 25 Października 2010, 23:33 »
...

Mijając ostatnie drzwi, dzielące nas od restauracji dostrzegłam, że pierwsze stoliki stoją nienakryte. Kiedy ujrzałam pozostałe, wyglądały podobnie do dwóch pierwszych. nic nie zapowiadało nadchodzącej kolacji. Poczułam rozczarowanie.
- zgredziaku na pewno załatwiłeś kolację? -zapytałam głośno, także na pewno recepcja usłyszała moje słowa.  kontynuowałam -chyba zapomnieli o nas, nie ma nakrycia. Rozglądałam się dookoła nie dowierzając własnym oczom.
-idziemy na górę -usłyszałam spokojny głos Michała.
-Jak na górę? Tu wydawane są posiłki. Jednak nie protestowałam. Weszłam na schody. Z rozczarowaniem pokonywałam je będąc coraz bliżej pietra, a właściwie coś, jakby balkonu. Kiedy weszłam na górę nie dowierzałam własnym oczom.
Pierwszym ważeniem było -wow!!! -To dla nas?
Na pierwszym planie stał stolik. Obrus miał w kolorze kremu, który dekorowała duża koperta o ton ciemniejsza. Na środku znajdowała się świeca z trzema świeczkami, które nadały uroku całemu pomieszczeniu ale i pewną wyjątkowość nadchodzącej kolacji. Po przeciwnej stronie stołu stały krzesła i talerzyki. W dalszej perspektywie były równie elegancko nakryte stoliki jednak już bez świec, co nadało pomieszczeniu dodatkowej klasy i elegancji. Nasz stół był tak ustawiony, że oboje mięliśmy widok bezpośrednio na lampę oświetlającą pod nami restaurację. była w kształcie starego koła do powozu z żarówkami imitującymi płomienie świec. To również nadawało pewnego charakteru i magię.  W oddali było widać wyjście na taras i szwendających się ludzi. A my byliśmy sami... tylko Michał i ja.
Usiedliśmy do stołu. Nie pamiętam czy Michał odsunął mi krzesło... być może... Podszedł do nas kelner, podał nam kartę dań i zaproponował przekąskę. Poprosiliśmy o przekąskę.  W tym czasie zastanawialiśmy się nad zamówieniem.  Ja oczywiście nie zdecydowana miałam z tym problem.
Kelner przyniósł przekąskę, którą były jakieś bułki w koszyczku. Nie byliśmy ich zwolennikami jakiś uraz z Sfinksa nam pozostał. Złożyliśmy zamówienie:
-poproszę łososia z grila, z ryżem i gotowanymi warzywami - zamówił Michał
- A dla pani?
- dla mnie to samo -odpowiedziałam grzecznie
- podać coś do picia?
- poproszę herbatę z cytryną -odpowiedziałam
W tym momencie zmieniła się twarz kelnera. Wyglądał na zszokowanego. Obraz ten utkwił mi wyjątkowo w pamięci. Z zaskoczeniem zapytał - herbata?
- tak poproszę herbatę (nie mogłam wziąć wina ze względu na antybiotyki)
Zbity z tropu zapytał Michała
- A dla pana?
- Dla mnie to samo -odpowiedział Michał
Kelner odszedł nadal nie dowierzając tej herbaty.  
I tak sobie siedzieliśmy i rozmawialiśmy kiedy Michał nagle wstał.  Ten ruch mnie zaskoczył. -po co on wstaje -przeleciało mi przez mysli... a tymczasem on już podnosił krzesło  :o :o Zbita byłam z tropu. Wziął krzesło i hm... zaczął się przesiadać.
-skarbie po co się przesiadasz? Przecież dobrze jest jak jesteś na przeciwko -powiedziałam  
Ale on nie usiadł przy stole! Zbliżał się do mnie. Stół był nie wielki ale ta chwila wydawała mi się bardzo wolna... jakby ktoś wskazówki zegara spowolnił. Serce mi waliło... Kiedy był już wystarczająco blisko usłyszałam z jego ust -nie bój się kochanie; w tym samym czasie odgarniając mi grzywkę z czoła.
Michał usiadł obok mnie. I zaczął ... - Znamy się... Kiedy mówił świat mi wirował, byłam zszokowana!! Serce mi waliło. Miałam wrażenie, że słyszę jego uderzenie... Wyciągnął pierścionek... - Czy zostaniesz moją żoną?  
Byłam z szokowana... Patrzyłam na niego i na pierścionek... Słowa nie mogłam wydusić , w oczach stanęły mi łzy... Michał w tym momencie zmienił się na twarzy; pojawiła się niepewność na jego twarzy... oniemiałam... nie mogłam nic wydusić... Zbliżyłam się do niego, mocno go przytuliłam i szepnęłam do ucha:  
- Tak, zostanę twoją zoną  :Serduszka:
- nie płacz kochanie - ocierając mi łzy włożył pierścionek na palec.
Pocałowaliśmy się... Nadal byłam w szoku... Kiedy patrzyłam na palec  z niedowierzaniem -Jaki śliczny pierścionek...Michał wrócił na miejsce, na przeciwko mnie.  Nie długo po tym kelner przyniósł kolację...

W jednej chwili zwykła kolacja stała się najcudowniejszą chwilą... Łosoś, niezwykłym daniem a te miejsce początkiem naszej drogi... Od tej chwili zawirował nasz świat... W jednej chwili 19 lipca będzie na zawsze w naszym sercu, będąc jednocześnie początkiem, czegoś nowego, nieznanego... Planujemy ślub...      :Wzruszony: :Wzruszony:
[/b]

Offline madzia_n

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 20831
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 22 sierpnia 2009
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #342 dnia: 26 Października 2010, 00:59 »
Pięknie! :) Nieobecność Twojego męża ma swoje dobre strony - więcej nam tu piszesz ;D ;D ;D


Offline agulla1919

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16395
  • Płeć: Kobieta
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #343 dnia: 26 Października 2010, 11:51 »
Jakie to slodkie!!!Takie romantyczne!Chyba juz milszych zareczyn nie mozna wymarzyc!


Offline ciriness

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 15056
  • data ślubu: 11.09.2010
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #344 dnia: 26 Października 2010, 12:25 »
Werciu, ślicznie :)




Offline Mysikróliczek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17269
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #345 dnia: 26 Października 2010, 13:33 »
Piękne zaręczyny!  :)

Offline werka23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6124
  • Płeć: Kobieta
  • Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
  • data ślubu: 14.02.2009 15.05.2010 :i_love_you:
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #346 dnia: 26 Października 2010, 20:20 »
hej

jestem zajechana.... sprzątałam dziś garaż... 3 godziny mi to zajęło... w sumie to nie nasz syf a po byłych właścicielach... :-[ nio ale dobra mam to z głowy  ::)

dzięki kochane  :-* :-* najciekawsze jest to, że hm... miałam jakieś dziwne uczucie co do tego wyjazdu ale na to nie byłam przygotowana  ;D ;D niespodzianka Michałkowi się udała :D :D a ta bluza była mu potrzebna by schować pierścionek  :D :D :P :P

nio to teraz wejdziemy na majowe wydarzenie  ;) ;) 

idę coś zjeść... głodna jestem :P :P

Offline agulla1919

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16395
  • Płeć: Kobieta
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #347 dnia: 27 Października 2010, 12:00 »
A ja myslalam ze bluza faktycznie byla potrzebna jak bys zmarzla :P ::).

Werka czekamy na relacyjke !!!


Offline werka23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6124
  • Płeć: Kobieta
  • Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
  • data ślubu: 14.02.2009 15.05.2010 :i_love_you:
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #348 dnia: 27 Października 2010, 21:30 »
:hello: dziś....

kolejny dzień odhaczony.... w piątek M. wraca  :hopsa:

Postanowiłam, że zaoszczędzę wam opisu zmagań w ostatnim tygodniu przed ślubem... Szczerze mówiąc to nawet nie pamiętam... Wszystko robiliśmy jednocześnie... W skrócie: to była masakra... stres, nieprzespane noce, walka z dekoracją i na sale i na autko, wyjazdy do hotelu, do sklepów, za suknią, spotkanie z zespołem, ze skrzypkiem, babką piekąca ciasta, firma przewożąca naszych gości... Moja siostra i jej chłopak zaangażowani do maksimum... Głodni z zarwanymi nocami przemierzaliśmy kilometry odhaczając kolejne punkty z listy...  Poparzone palce od kleju, "sajgon" w domu, pozostawiony sobie kot... Świat wirował w kółko... Wciąż w biegu, z zegarkiem w ręku, pod telefonem... Czasem mnie dopadała już histeria, mała iskra a wybuchałam złością i łzami... Bywało, że czasem po prostu ze zmęczenia kręciło mi się w głowie, Michał na twarzy blady jak ściana, oboje oczy jak zapałki... Totalny koszmar i odlot... Szczerze miałam dość...

Piątek 14 maja 2010r.

Pomimo zarwanych nocy musieliśmy wcześniej wstać... Cztery osoby chętne w jednym czasie do łazienki, pod prysznic, do deski do prasowania to wyczyn w organizacji czasu.  Na 10:00 pojechalismy po moja mamę i siup do kościółka na spowiedź. Michała mama i babcia już tam na nas czekały...  Spowiedź trochę nam zajęła, średnio 30 minut na głowę.
Pogoda była nieciekawa... Całe niebo przesłaniały ciemne chmury, wiał nieprzyjemny, zimny wiatr a termometr samochodowy pokazywał 11 stopni...Zimniej już być nie może - myślałam.
Po spowiedzi pojechalismy z moją mamą po pojemniki na ciasta. Zaraz, bo na 12:00 byłam umówiona do kosmetyczki na pazurki. Michał wysadził mnie przed gabinetem kosmetycznym punktualnie o 12:00 i pojechał po owoce do marketu po drodze odwożąc mamę. Michał w marketach, ja u kosmetyczki... U mamy zrodził się problem z fryzjerem... Dzień przed ślubem córki nie mogła znaleźć wolnego fryzjera. Z siostrą uknułyśmy niespodziankę. Ja miałam siedzieć na telefonie i szukać fryzjera; jednocześnie robiąc manicure a ona czekać na wiadomość ode mnie... Już znalazłam fryzjerkę dzięki pomocy kosmetyczki. Dzwonie uradowana do siostry a ona -nio mama już siedzi na fotelu... -Co??!!!  
Źle się zrozumiałyśmy i wyszedł cyrk... Ja wściekła zaczęłam jej do telefonu krzyczeć;  poza tym zapanowała dezorganizacja w kwestii obiadu. Mamie zależało abyśmy przede wszystkim ja i Michał coś zjedli ciepłego ... Biedna kosmetyczka się nasłuchała... W konsekwencji musiała zadzwonić do swojej znajomej fryzjerki i wszystko odwołać... W tym całym rozgardiaszu, uciekającym czasie i stresem związanym z nadchodzącą sobotą nie mogłam racjonalnie myśleć...  :bredzisz:
 Około 15:00 miałam zrobiony już manicure i pedicure. Szczęśliwa wyszłam z salonu i nagle -A gdzie Michał? Dzwonie do mojego skarba  ten utknął gdzieś z tymi owocami... byłam znowu wciekła... Wiało, padało czas uciekał, miasto zakorkowane a ja marzłam pod gabinetem kosmetycznym i marnowałam czas... -Qurcze mamy jeszcze tu pojechać, to załatwić, tamto załatwić... A ja tu marznę... Jeszcze mi choroby brakuje - syczałam  Aaaaa... -wszystko we mnie wrzało.
W końcu zjawił się mój rycerz w swoim aucie zawalonym owocami... Szybko pojechalismy na starówkę do salonu sukien ślubnych. Jakby mało było emocji; martwiłam się że dzień przed ślubem nie uda mi się wypożyczyć futerka. Perspektywa zimnego piątko nie napawała mnie optymistycznie z pogoda na sobotę. kiedy weszłam do salonu zeszło ze mnie powietrze... Opatrzność nade mną czuwała... Idealne, ecru futerko, idealnie na mnie leżało! Wzięłam je bez zastanowienia. Poczułam ulgę... Wyszłam z salonu; lało. Przełknęłam ślinę -dobrze, że mam futerko, teraz nie zmarznę  -pomyślałam
Szybko... Miało być szybko, pojechalismy do mamity... Utknęliśmy w korku... godz. 16:00... Na 16 umówiłam się na obiad... Jesteśmy spóźnieni... Po obiedzie mieliśmy się przepakować. Zorganizowaliśmy  2 dodatkowe auta i transport  z wódką, owocami, napojami na salę.  Ale znowu mamy opóźnienie! Chwilowy spokój zamienił się w niepokój i kolejne negatywne emocje... Dojechaliśmy w końcu do mamy a tam -obiad nie gotowy! Mamy nie było a moja siostra sama walczyła z ryba i ziemniakami w kuchni  :mdleje: :mdleje:
W końcu miałam okazje coś zjeść, od rana nic w ustach nie mieliśmy... byłam głodna, sfrustrowana ale nie mogłam nic przełknąć. Po obiedzie pojechalismy do domu Michała rodziców. Zaczęliśmy się pakować... nie pamiętam kto z nami jechał, świadek na pewno ale czy siostra 3 autem czy teść nie wiem... W końcu zajechaliśmy do hotelu... rozładowanie tego nam zajęło kolejne kilkadziesiąt minut. Zajechawszy do domku czekały mnie jeszcze rożki... Czy ten koszmar w końcu się skończy? Wykończeni położyliśmy się spać przed 1 w nocy.

...      
[/size]

Offline Mysikróliczek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17269
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #349 dnia: 27 Października 2010, 23:07 »
Ja też dzień przed ślubem miałam taki dziki dzień :)

Spać się położyliśmy po 2 w nocy, bo siedziałam i ostatnie kokardki wiązałam i inne pierdoły  ;D

Offline madzia_n

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 20831
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 22 sierpnia 2009
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #350 dnia: 28 Października 2010, 00:47 »
No, relacja na dobre się zaczyna ;D Chyba dla każdego ostatni dzień przed ślubem jest taki mega zakręcony! :) :) :)


Offline agulla1919

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16395
  • Płeć: Kobieta
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #351 dnia: 28 Października 2010, 09:50 »
Oj dzien przed slubem jest bardzo stresujacy  ;) czy sie ze wszytskim uporamy  ;).


Offline Justys851
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 28242
  • Płeć: Kobieta
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #352 dnia: 28 Października 2010, 12:58 »
ja już fotek nie mogę się doczekać  ;D



Offline Agulec_102

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4019
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 8.05.2010
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #353 dnia: 29 Października 2010, 15:56 »
No nareszcie  :D
Ale się działo!
Zaręczyny b.romantyczne  :)

Offline werka23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6124
  • Płeć: Kobieta
  • Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
  • data ślubu: 14.02.2009 15.05.2010 :i_love_you:
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #354 dnia: 2 Listopada 2010, 10:09 »
hej

a działo się wtedy działo  ;D ;D

misiek wrócił wcześniej i zrobił mi mega miła niespodziankę :D :D

weekend był taki sobie... cudnie było spędzić wspólnie czas ale mam ostatnio "wściekliznę" i niestety wszystkim się to udziela  ::)

po ostatniej @ mój organizm sfisiował... mam bóle podbrzusze, wrażliwość na zapachy, zawroty głowy i mdłości zawsze około 16-18:00 a od piątku doszedł wnerw... od dziś chyba zacznę podwójną melisę pić bo M. ledwo ze mną wytrzymuje  ::) a co najciekawsze jestem w tym bezradna... 5 minut sie pilnuje ale jak bomba zegarowa potem wybucham... w pt. poszłam na krew martwią mnie te dziwne objawy...

dziś spróbuję coś napisać z relacji  ;)   

Offline Mysikróliczek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17269
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #355 dnia: 2 Listopada 2010, 10:28 »
Może jesteś w ciąży?  ;)

Offline czigra

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5591
  • Płeć: Kobieta
  • Ewa i Maciek
  • data ślubu: [i
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #356 dnia: 2 Listopada 2010, 10:40 »
ja mam tak codziennie :glupek:


Offline werka23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6124
  • Płeć: Kobieta
  • Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
  • data ślubu: 14.02.2009 15.05.2010 :i_love_you:
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #357 dnia: 2 Listopada 2010, 11:00 »
króliczku powiem ci ze też na początku przemknęło w panice mi to przez myśl... ale racjonalnie podchodząc do tego, to nie było jak i kiedy w nią zajść. ;D ;D
Miałam ciężką @ po odstawieniu... Wpierw wyłam z bólu przez 2 dni a potem miałam  dodatkowo 1 dzień strasznie silnego krwawienia tak, że nie nadążałam tamponów wymieniać brrr... i od piątku zaczęła się jazda, jak poszłam na uczelnie... (czwartek byłam w domku) a co do wpadki... zabezpieczaliśmy się także to raczej mało prawdopodobne, zresztą miałam @ ;)

czirga co ty? powaga?  :D

 [/b]
sobota 15.05.2010 r. :Serduszka:

Po trudach piątkowych zmęczenie dawało znać o sobie. Wstanie o 7:30 rano było wzajemną motywacją i wyczynem. Pierwsze co wyjrzałam za okno... Niestety pogoda przypominała tą z poprzedniego dnia. Było czarne chmury rozciągały się na całym niebie po horyzont. Gałęzie drzew poruszały się kołysząc kwiaty i młode liście w wiosennym kolorze, seledynu. Spojrzałam na parapet... Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że moje ślubne butki są u teściów i nie postawiłam ich na parapecie... Czasu na rozmyślanie miałam niewiele, bo usłyszałam "śniadanie"!

Wchodzę do kuchni. Przy śniadaniu krzątała się moja siostra i Michał. Zapachy unosiły się w powietrzu. Jednak od tych pyszności poza burczeniem w brzuchu odezwały się mdłości. -To już dziś. To ten nasz cudny dzień. Tylko spokojnie będzie dobrze -myślałam.
Zasiedliśmy w czwórkę do stoły; ja, Michał, moja sis i jej chłopak -James. Nad stołem nadal wszystko pysznie pachniało; była i jajecznica i parówki, różnego rodzaju pieczywo, masełko. sery, wędlina...   Czego dusza pragnęła, tylko brać i jeść. Nałożyłam sobie i parówkę i jajecznicę, nie mogąc się jak zwykle zdecydować. Posłodziłam kawę, zalałam ją mleczkiem i zabrałam się do jedzenia. Pierwszy kęs jajecznicy czy parówki nawet mi smakował ale już za drugim, zrobiło mi się nie dobrze... Trzeci i kolejne to była męka przy stole. Wiedziałam, że muszę coś zjeść, że kolejny posiłek będzie około 17:00 ale nie mogłam. Zasikał mi się żołądek, mdłości podchodziły do gardła i w końcu odpuściłam, pozostawiając niezjedzone śniadanie na talerzu. Wypiłam kawę.
Michał tuż po śniadaniu szybko się ubrał, wyszykował do wyjścia. Pocałowaliśmy się w przedpokoju, ten ostatni raz... Wiedzieliśmy, że zobaczymy się dopiero na błogosławieństwie a kolejny pocałunek będzie nowym rozdziałem w naszym życiu. Ukochany pojechał  około 8:00 po świadka, gdyż razem mieli odebrać ciasta i zawieść je na salę. Siostra i James szybko wzięli prysznic bo zaraz mieli także wyjechać z domku, do fryzjera ale i dlatego, że panna młoda musiała się odświeżyć, wybalsamować, ogolić nóżki itp. W tym czasie zamówiłam taksówkę na 9:15 oraz przygotowałam swoje rzeczy.
Około 8:20 dostałam się do brodzika...  Czułam wewnętrzne napięcie, które trochę ukoiła woda... Nagle, rozdzwonił eis telefon. Mama! Siostra! Michał! -byłam zła. Zawracali mi głowę bzdurami, kiedy ja miałam naprawdę mało czasu na prysznic i wyjście z domu. Ze świadomością upływającego czasu, zaczęłam nerwowo golić nogi. Nagle -Auć!!! -skaleczyłam się w okolicach prawej kostki. Woda pode mną zabarwiła się na czerwono. Aby złagodzić ból odruchowo puściłam strumień gorącej wody na ranę. Pomogło.
Wyskoczyłam z brodzika. wpierw do szafki z plastrami bo krew nadal się sączyła. Potem szybko balsam do ciała antyperspirant, krem do twarzy... Jej zaraz będzie taksówka... Jeszcze szybciej, bo w domu już biegałam; spodnie, koszulka, bluza, antyperspirant do torby, krem do rąk do torby, aparat, lakier do torby... Kot; miska przygotowana, a woda... Nalałam wodę do dużej miski. Wyprawka dla kota, czyli 2 miski z karmą i 2 z wodą, przygotowana (biedak musiał zostać sam w domku na 1.5 dnia ale nie było innego rozwiązania  :-[). Patrzę przez okno, stoi już taksówka... Przyspieszyłam tempo. Kilka minut spóźnienia ale w końcu pogłaskałam kiciolka, zamknęłam drzwi, prze-kluczyłam zamek i zeszłam na dół.      

Offline werka23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6124
  • Płeć: Kobieta
  • Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
  • data ślubu: 14.02.2009 15.05.2010 :i_love_you:
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #358 dnia: 2 Listopada 2010, 11:19 »
Zatrzasnęłam drzwi taksi. -Dzień dobry poproszę na ... Podałam adres mamy. Ruszamy... Taksówkarz przejechał może kilka metrów jak ogarnęła mnie panika. Za każdym razem kiedy taksówkarz zmieniał bieg, puszczał gaz, samochód wył, szarpał, powolniał... -boże nie rób mi tego, muszę do jechać do mamy. Przed oczami pojawiła się wizja jakiejś awarii rzęcha, spóźnienia do fryzjera, wezwania kolejnej taksówki... Zrobiło mi się gorąco, ręce zaciskałam i miałam nadzieję, ze dojedziemy... Nawiązałam rozmowę z panem, który mnie wiózł ale jakiś niezbyt rozmowny się okazał. Dodałam w tym całym stresie -wiezie pan najważniejszą osobę -z nadzieją ze zrobi wszystko aby dojechać na miejsce. Gdzieś w trasie auto zaczęło jechać bez większych problemów jednak już nie potrafiłam się uspokoić. Zadzwoniłam do mamy -Mamo już jadę po ciebie, będę za 5 minut, wiec powoli wychodź z domku.  
W końcu prawie byliśmy u mamy, pozostało tylko jedno skrzyżowanie, wjazd w ostatnią uliczkę i... I serce podskoczyło mi do gardła. W posesji usytuowanej  na skrzyżowaniu dwóch ulic rośnie potężny żywopłot, zasłaniając widok na wjazd do podporządkowanej uliczki. Trzeba tam bardzo uważać ze względu na ograniczoną widoczność. Michałowi nie raz zwróciłam uwagę, kiedy tak pewnie wjeżdżał. Taksówkarz, był zbyt pewny siebie. Skręcił w uliczkę, w dodatku nie na prawy pas a na lewy i prawie wylądował czołowo na samochodzie jadącym z naprzeciwka... Czułam jak po ciele spływa mi pot. - i po co ja brałam prysznic, myślałam. Nie wytrzymałam, to musiałam skomentować -tu trzeba uważać a nie pewnie jechać - upomniałam taksówkarza. Kiedy zobaczyłam mamę, na twarzy pomimo przygód pojawił się uśmiech. Poczułam się pewniej i bezpieczniej.
Od mamy, razem pojechałyśmy do fryzjera na 9:30.      

Offline werka23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6124
  • Płeć: Kobieta
  • Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
  • data ślubu: 14.02.2009 15.05.2010 :i_love_you:
Odp: Dwa serca przez miłość połączone stały się jednym
« Odpowiedź #359 dnia: 2 Listopada 2010, 12:31 »
...
U fryzjera trochę się rozluźniłam. wysłałam w międzyczasie do Swatów eska, aby nie zapomnieli zabrać naszych obrączek. W odpowiedzi dostałam wiadomość, że o obrączki mam się nie martwić ale ich 4 letnia córcia nie będzie niosła poduszeczki, ponieważ od rana mieli z nią problemy i postanowili jej nie brać na ślub i wesele. Jula miała kryzys 4-latka. Rozumiałam sytuację, bo dziecko dziecko anioł ale obawiali się jej zmian zachowania i woleli nie ryzykować. A wiec świadkowie będą nieść obrączki pomyślałam i nie było problemu.
Fryzurkę miałam prawie gotową. Fryzjerka zwróciła mi uwagę abym uważała na grzywkę, zwłaszcza u kosmetyczki. Trochę mnie to zestresowało...  Pod salonem zjawił się "ukochany" pan taksówkarz. Ale byłam spokojna. Miałam czasu trochę w zanadrzu  a do kosmetyczki nie było tak daleko;wiec nawet jakby stanął mu wrak gdzieś w centrum, to po prostu bym wysiadła.  

Kosmetyczkę miałam umówioną na 11 -11:30. Byłam około 11.Szmera bajera i przyszła pora na makijaż. Stres mi gdzie przeszedł i kosmetyczka była mile zaskoczona moim humorem. Poprosiłam panią, aby uważała na moją grzywkę bo jest mocno przylakierowana. Niby nie było problemu. Zestresowałam się, kiedy pani kazała mi się położyć. -Co? Przecież ja mam fryzurę. Pomimo tego, ze prosiła mnie abym jej zaufała a fryzurze nic się nie stanie to spokojna nie byłam. Leżałam napięta aby jak najmniej obciążać głowę, aż w końcu wstałam. miałam dość. Nie spotkałam się z tym aby w fryzurze leżeć. Ba nawet  z tym, że makijaż robi się na leżąco! Martwiłam się także o grzywkę, ponieważ kosmetyczka kilka razy ją szturchała i hm... czarny scenariusz pojawił się przed oczami... W końcu przyszła pora na utrwalacz make-up, błyszczyk do ust. I wow...koniec, jupi!!! -wyskoczyłam na podłogę. Kiedy spojrzałam do lusterka byłam mile zaskoczona. Fioletowe cienie bardzo mi się podobały. Zadzwoniłam do siostry -hej... No ja już jestem gotowa. Gdzie jesteś? ... -W domu? -nie jesteście spakowani? -No nie będę tu czekać na was pół godziny. -Dobra, Magda wezmę taksówkę i spotkamy się u mamy. -No cześć, pa
Zadzwoniłam po taksówkę. Chwilkę poczekałam i podjechał pan. Wychodząc od fryzjerki zaczął siąpić deszczyk... Po mojej grzywce pomyślałam. Nie miałam parasolki, bo pomimo tego że ją wzięłam zostawiłam ją mamie, która zapomniała jej zabrać z domku.  Także byłam ugotowana. Tym razem taksówka trafiła mi się super, podobnie jak i pan taksówkarz. -czemu wcześniej na takiego nie trafiłam -pomyślałam.  zadzwoniłam do mojego skarba. Dekorował wraz z kolegą-kierowcą auto. -to już niedługo... -myślałam.

Zajechałam do mamy około 12:00. Gdzieś, z oddali dochodziły do moich uszu dzwony. Mama się szykowała. Niedługo po mnie zajechała Magda i James. Kiedy siostra robiła mamie makijaż ja zajęłam się Jamesem. Stwierdziłam, że brali złą koszulę do garnituru. Zamiast założyć na  ślub białą a na poprawiny jakaś z niebieską mazają to oni odwrotnie. Zdecydowanie nakazałam in zmianę. To James skoczył do auta, mamita za żelazko i James wziął się za prasowanie, przebieranie... W tym czasie mama była już prawie gotowa.

Im bliżej wyjścia od mamy z domku tym bardziej czułam napięcie. zaczęłam chodzić w tą i z powrotem, kazałam im się pospieszyć... Nie mogłam sobie miejsca znaleźć. siedzenie nie pomagało, chodzenie nie pomagało. zaczęły mi się trząść ręce, w brzuchu pojawiły się motylki, zbierało mnie na biegunkę... Poszłam do wc... Nie wiele to dało... Mama z siostrą mówiły o kwiatach, o ślubie o torbie... James zabrał mamy torbę do auta... A we mnie rosły emocje, stres nerwy... Czułam, że znowu potrzebują do wc, bolał mnie brzuch... Ach trzeba już wychodzić.

W samochodzie panowała atmosfera ślub-wesele-ślub-błogosławieństwo... Już po chwili od ruszenia auta spod domku mamy, wrzasnęłam -Zamknijcie się w końcu!!! -Przestańcie gadać o ślubie!!! Widzieli moje zdenerwowanie, a może nawet i przerażenie więc nastał koniec tematu. Powiedziałam, to takim tonem, że było mi potem głupio. Ale moja niepohamowana reakcja przeszła bokiem... Po prostu nastąpiła zmiana tematu. W międzyczasie zadzwoniłam do teścia, z trzęsącymi rękami i drgającym głosem, aby mi zrobili mi jakąś herbatkę na uspokojenie.  
    [/b]