Chyba jednak nie ma reguły, że każda z nas tak ma

Nie przypominam sobie, żebym miała taki przestój...

Rok temu zarezerwowaliśmy salę, zespół itd. a później zrobiłam sobie listę przygotowań i systematycznie realizowałam jej kolejne etapy. Jesienią miałam już zamówioną suknię, kupione buty, wybrane zaproszenia... Zimą przyszedł czas na dodatki do sukni, strój dla PMa, obrączki, kupno alkoholu... zaliczyliśmy też poradnię rodzinną i parę innych spraw, np. bukiet

Pamiętam, że jak w styczniu chodziłam po kwiaciarniach i pytałam o kwiaty na lipiec, to sprzedawcy robili wielkie oczy

A ja właśnie wtedy znalazłam swój wymarzony bukiet i już miałam tę kwestię z głowy

Teraz, kiedy został mi miesiąc do ślubu, mogę spać spokojnie (lub spokojnie siedzieć nocą na forum

), bo najważniejsze sprawy mam już "odhaczone"

a gdybym zabrała się za to wszystko dopiero na wiosnę, to teraz byłby niepotrzebny stres i pośpiech... I tak sporo drobiazgów pozostało mi na ostatni miesiąc

Naprawdę, radzę Wam (przyszłorocznym pannom młodym) nie odpuszczać sobie przygotowań i w każdym miesiącu starać się coś załatwić - najwyżej będziecie miały trochę wolnego czasu na relaks przed ślubem - lepsze to niż panikowanie, czy zdążą Wam uszyć suknię, czy zakupy z allegro, zamówione na ostatnią chwilę, dojdą na czas... albo że do ślubu pozostał tydzień a Wy jeszcze nie macie koncepcji pierwszego tańca

Dobra, zaczynam się wymądrzać, więc chyba już pora do łóżka i spać
