Dzisiaj drugi zjazd, a ja mam same nie wesołe informację...
1. Najpierw Pani ginekolog na mnie na krzyczała, bo miała przyjść na badanie, a znowu przyszłam jedynie po receptę.
2. Byłam u lekarza medycyny pracy. Mówili to tylko popyta i wystawią Ci kwitek. Poszłam okazuję się, że będzie mnie badał laryngolog, neurolog, alergolog, okulista i wielu innych. I mam duży problem, bo na testach alergologicznych, których boję się jak ognia, wyjdzie, że jestem uczulona na wszystko, a przede wszystkim na siebie, potem neurolog który stwierdzi, że nie jestem normalna, okulista powie, że jestem ślepa na kret. Tam to może jeszcze poudaję, ale przed laryngologiem poległam. Mam chore uszy i wiecznie się na nie leczę. I tutaj już nie oszukam nikogo, i moje studiowanie poszło w cholerę.
3. Dzisiaj szkoła, chemia a ja zamiast się uczyć to latałam po szpitalach...
4. W tamtą sobotę Ola (6-lat) połamała rękę, szpital, a moja chrześniaczka Marysia (3 miesiące), ma bezdechy. Obecnie leży na neurologii , ale przelecą z nią pewnie po wszystkich oddziałach.
Nie narzekam, ale jestem zmęczona, i chyba jestem chora...