Przerwę na chwilę, bo mam problem... Wiem, że jeszcze dużo czasu do mojego ślubu, ale ile mniej więcej gości się chce należałoby wiedzieć.. Otóż.. Z mojej rodziny wychodzi 26 osób, z PMa 34... Na początku jak sporządzaliśmy taką wstępną listę gości wypisaliśmy sobie jeszcze 20 osób spośród znajomych... A właściwie z moich znajomych były to tylko 2 osoby, reszta to bardziej rafała znajomi.. No ale godziłam się bo ich lubię i nie mam nic przeciwko.. Ale on ma też innych kolegów, których mieliśmy nie prosić z tego względu, że oni zachowują się jak dzieci, tzn dziewczyny traktują jak takie "w sam raz na jeden raz", a pijąc alkohol nie znają umiaru, po czym jak już się narąbią, to wyzywają się, drą się, i niszczą różne przedmioty, np wybijają szybę komuś, itp.. No ale, wczoraj były takie poprawiny dla znajomych po tym ślubie siostry.. I jeden z tych kolegów, którego wprost nienawidzę bo wymyśla ciągle na mnie jakieś plotki i mnie obgaduje, wraz ze swoją dizewczyną, którą kilka miesięcy temu jeszcze uważałam za najlepszą przyjaciółkę i mówiłam jej wszystko, a potem okazało się, że ona wszystkie moje tajemnice rozpowiada na prawo i lewo, powiedzieli tak:" to teraz szykuje się R i Arlety wesele, to się pobawimy, no chyba że nas nie zaproszą... I teraz nie wiem co robić, ponieważ teraz już głupio nie zaprosić z jednej strony... Ale wtedy trzeba od razu wszystkich prosić, bo się obrażą, bo oni tacy są.. A my tam mieszkamy i potem będą tylko wyzwiska.. A z drugiej strony nie chce żeby mi meline zrobili, jak na tych poprawinach, o czym napiszę później i do tego tego kolegę właśnie mama PMa również nie trawi, bo ją wyzywał kiedyś.. I co tu robić??