o rany podejscie nr 3, zapominam, ze nie ma polskich znakow i mnie wywala
chcialam Wam podziekowac za zyczenia i Wam takze Spokojnych, Radosnych Swiat i mokrego dyngusa, cobysmy pannami nie zostaly
podroz byla ciezka, wyjechalismy o 22.40,
nie obylo sie bez stresu bo pod bruksela zlapal nas korek i mielismy obawe czy zdazymy na prom ale sie udalo
pogoda nas przywitala bardzo angieksa, czyli troche slonca, troche deszczu
ruch lewostronny to jakas masakra, na poczatku przy pierwszym rondzie mialam watpliwosci czy dobrze wjechalismy na pas i nas zaraz ciezarowka nie rozjedzie, ale na szczescie wszytko bylo ok
bardzo jestem dumna z Rafala podroz trwala 20 godzina i na prawde bylo ciezko, z powrotem robimy postoj w Niemczech bo tak sie po prostu nie da
zasnelam wczoraj w milisekundzie
ide nadrabiac zaleglosci