Widzicie tak bywa gdy jest się wymagającym.

A Wy nie uważacie,że ślub z dana osobą to ofiarowanie jej najcenniejszego daru jaki posiadamy, czyli własnego życia?
Ślub jest końcem wolności, a początkiem nowej przygody.
Potem nie będzie odwrotu, bo to ślub kościelny.

Poza tym wspólne życie to ciągłe kompromisy...
A ja ciągle próbuje ulepszać swojego PM'a,żeby był takim jakim chce by był dla mnie.
A z tym ulepszaniem ciężko.

Spytacie pewnie, czy nie mogę po prostu zaakceptować go takim jakim jest

Nie , nie mogę, bo takim jakim jest, jest złym facetem.
Między nami jest ogromna przestrzeń...
Intelektualna, poglądowa....
Każdego dnia staram się naprawić to co spieprzyła jego matka podczas jego wychowywania.
Jeszcze mam siły, ale jak długo...
Wczoraj, więc postanowiłam obrać inną strategie, oby bardziej pomogła

Czy któraś też tak ma?