DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM ZA KCIUKASY, ZA TO,ŻE WYTRZYMAŁYŚCIE MOJE NARZEKANIA I BYŁYŚCIE ZE MNĄ W TYCH TRUDNYCH CHWILACH I ZA GRATULACJĘ
Domyślacie się pewnie,że jestem mega szczęśliwa

Ale po kolei....
Wstałam o 6 rano

(do 3 siedziałam jeszcze w książkach

) pełna szczerych chęci i ochoty zabrałam się za naukę dalej
Im bliżej godziny zero tym większy stresor

No, ale po 8 zabieram się, nogi mi się trzęsą i idę na masakrę

Pełna nerwów wchodzę do dziekanatu, mówią mi gdzie mam iść, kochana pani z dziekanatu pociesza, słyszę :"pani Magdo, niech się pani rozluźni, będzie dobrze", wychodzę machając ręką i ciśnienie osiąga maksimum, lecą mi 2,3 łzy...
Nic to, idę pod salę.
Przychodzi dziekan, włączam laptopa , przygotowuje się, komisja się zbiera, brakuje 1 osoby, 5 po dziewiątej, ja w nerwach

ZACZYNAMY

Opowiadam o swojej pracy, na rzutniku lecą obrazki z moimi badaniami naukowymi

Dziekan w tym czasie ogląda moje 5 i 4 w indeksie, widzę zadowolony, myślę sobie "jest dobrze"

Skończyłam opowieści, przechodzimy do egzaminu

, losuję pytania i wiem,że będzie źle,że tu polegnę

I co??
Oczywiście wylosowałam pytania, na które najmniej umiałam, prawie wcale

Prawa Murphy'ego zadziałało, niezawodnie

Przygotowuje się, kurcze nic nie wiem, co by tu wy myśleć

, rysuję jakiś schemat, dla ściemy

, zaczynam swoje wypociny, męcza mnie chwilkę, po czym, jak po ukąszeniu komara, wychodzę z sali i czekam na wyniki.
Czekając gadam z chłopakami, którzy po mnie się bronią, współczuje im,dookoła jakieś kwiaty, bomboniery, myślę sobie ,że gdybym miała świetnego promotora to i flachę bym przyniosła, a tak jestem z niczym, burak ze mnie

Ale mój opiekun zasłużył jedynie na
W między czasie daję dobre rady chłopakom,żeby kwiaty z papierów odpakowali, jak będą dawać i kwiatostanem do góry, choroba zawodowa

Czekam długo, myślę sobie ,jak długo to zły znak

Dobra dziekan mnie prosi, wchodzę.
Dziekan trzyma jakąś kartkę i zaczyna oficjalnie:" pani Magdaleno..." myślę sobie,że zaraz się poryczę, ale nic, stoję twardo.
Słyszę:" prezentacja bardzo ładna ( dodam,że nie podobała się promotorowi wcale

), jednak odpowiedzi na pytania egzaminacyjne nas nie zachwyciły(wiem, przecież nie trafiłam na to co umiałam super

), ale średnia ze studiów bardzo wysoka, na koniec 4"
Ufff

Następnie uścisk dłoni, gratulacje, super uczucie.
Gratulacje od komisji, tylko nie od promotora

Pokazał chłop klasę, nie ma co

Wyciągam więc ja do niego rękę ,z łaską podaje, patrząc w zupełnie innym kierunku.
Może się na coś obraził??
No nic, wychodzę cała w skowronkach z uczelni, sięgam po tel,żeby obdzwonić wszystkich i pochwalić się radosna nowiną , patrze na swoją bluzkę i uśmiecham się sama do siebie. W okolicach biustu mam rozpięty guziczek

Ciekawe czy komisja to widziała

Śmiechowo mi, ale zapinam szybko, co by inni nie widzieli co tam mam

No i kieruje się do domciu.
A w domu 10-letnia whiskey, browarki, winko...
Zbierają się dziewczyny , najpierw kumpelka, potem Anjuszka i Agulec, które znacie

i zaczyna się chlańsko

Pada hasło pizza, zamawiamy pizze

Było naprawdę bardzo miłe picie, a dziewczyny zaskoczyły mnie bardzo milusio. Nie spodziewałam się,że dostane od nich prezenty, TYLEEEE prezentów.
To podczas wręczania


Zobaczcie jaką fajną kartę dostałam

i o kwiatku dziewczyny nie zapomniały


Dostałam też " pstryczka -elektryczka", jak go Aga nazwała, który dzielnie nam towarzyszył do końca imprezki


No i na osłodę dostałam czekoladki

Dziewczyny jesteście kochane, dziękuję za super wieczór
No, a teraz codzienność

Ale już jutro przyjeżdża PM

Obiecał mi kolację w restauracji

Gdzie jest dobre jedzonko,a gdzie jeszcze nie byłam

No i obiecał mi jeszcze starsza whiskey, niż 10-letnią(choć ta wczorajsza była pyszna)

A ja tak myślę,żeby zrobić jakieś ciasto,żeby jemu tez było miło, jak przyjedzie do domciu.
Jestem szczęśliwa,że mogę się w końcu na spokojnie zająć sprawami ślubnymi

Mam nadzieję rozdać do końca w weekend zaproszenia, spisać protokół, zrobić winietki i księgę gości.
A to mój album na zdjęcia ślubne, oczywiście w tonacji srebrnej

