nie wyglądają źle... i to nie te o których pisałam... tamte były bardziej sandałkowate (cała stopa na wierzchu)
miałam przygotowane trzy pary.. pierwsze ślubne, na zmianę drugie o takim samym obcasie ale o rozmiar większe i znacznie wygodniejsze (rozchodzone)... jak mi nogi spuchły to w nie wskoczyłam i było ok ale do czasu
ok. 4ej się poddałam i przeskoczyłam w baleriny (gorzej, że wtedy się suknią po ziemi jeździ) ale już miałam tak obolałe nogi, że po jakimś czasie tańczyłam zupełnie boso... ale to wszystko przez to, że praktycznie nie schodziłam z parkietu
