No tak to było wczoraj, a dzisiaj jako jedyna okazało się, że przeżyłabym gdybym rozbiła się samolotem w zaśnieżonej krainie....

Rozbił się Nasz samolot, zginął pilot przeżyła tylko grupa ludzi, która ma do wyboru, albo iść 48km przez śnieg do celu, albo zostać i czekać na pomoc
Tu była pierwsza decyzja jaką trzeba było podjąć.. 
Dalej opisane były warunki jakie panują w miejscu katastrofy czyli co mamy ze sobą, jakie są warunki pogodowe itp itd.. później Wam to poskanuję.. żeby Wam zabawy nie psuć...

Kolejna decyzja polegała na wyborze z pośród 15 rzeczy najbardziej przydatnych i ponumerowaniu ich od najważniejszego do najmniej ważnego...
Widomo, że „waga” danego przedmiotu zależała od tego czy się idzie czy czeka się na pomoc?!
No i co? Tyko ja bym przeżyła ..cała grupa by zginęła...ma się ten zmysł przetrwania

Ale jajaaaa!!! miałam IDENTYCZNE zadanie na Zarządzaniu strategicznym tydzień temu!!!

Chyba sobie notatki nasi wykładowcy pożyczają!!!

I ja również bym przeżyła, tak jak połowa mojej grupy, więc już się tak nie podniecaj moja droga!

A swoją drogą, dziwna sprawa, że mamy te same testy, bo ja studiuję Logistykę...

Co do, pań do towarzystwa, to uśmiałam się strasznie!!!

Trzeba obadać, kto w sąsiedztwie ma takie ciekawe "hobby"...

A gadaniem się nie przejmuj!!
ja też parę razy to słyszałam... strasznie ostudza to zapał do przygotowań

Ale teraz już nikt nic głupiego nie gada, tylko pytają, co już mamy załatwione!

Zostawiam więc buziaka i zmykam spać! Dobranoc Martuśko
