Dziewczynki - ruszam dalej ale mało czasu mam, więc od razu do rzeczy:
Po krótkiej drodze naszym samochodzikiem dojechaliśmy do hotelu przed którym czekali nasi Rodzice (teściowa również - ta w czerwonym

) i nastąpiło przywitanie chlebem i solą:

po przywitaniu mój Małżonek postanowił stanąć na wysokości zadania i przenieść mnie przez próg (chyba było mu trochę ciężko

):

po czym nastąpiły życzenia:

,
którym nie było końca:

Muszę Wam powiedzieć, że była to jedna z najbardziej wzruszających chwil, większość osób mówiła otwarcie i pięknie (nie takie tam oklepane życzonka), kilkakrotnie popłakałam się, szczególnie wtedy kiedy podeszli nasi przyjaciele, którzy ostatnio mieli ogromne kłopoty małżeńskie i otarli się o rozwód - mówili nam o wyrozumiałości, szczerości, byciu ze sobą na co dzień - przekazali nam życzenia w taki sposób, że nie mogłam powstrzymać łez. Dostaliśmy też piękne kartki ale o tym później.
Sprawdziła się też koncepcja z jednakowymi kwiatami, które goście mogli kupić w Katedrze - znajomi bardzo to chwalili, mówili że odpadło im bieganie rano do kwiaciarni, a kwiaty były idealnym uzupełnieniem dekoracji w hotelu. Kwiaty były identyczne jak w mojej wiązance a dochód (były do kupienia za dobrowolną kwotę) przeznaczyliśmy na cele charytatywne.
Po życzeniach nastąpił toast:

który odbył się w sali tanecznej, za którą znajdowała się sala główna (wchodziło się do niej prze bardzo dużo przejście), było to dobre rozwiązanie - bo w sali głównej nie było tak głośno - i goście mogli ze sobą spokojnie rozmawiać.
Oto nasza sala weselna:

nasz stół, przed nami był stolik dla dzieci, na którym były dla nich "atrakcje", tj kartki, kredki, kolorowanki, bańki mydlane itd.
tak z bliska:

na stołach czekała już przystawka - rolada książęca z dzika (i były tam truskawki, które smakowały jak truskawki!!!), każdy miał przed sobą menu - wyszło trochę za małe (tj mała trzcinka) i winietkę z imieniem i nazwiskiem - wszystko w jednym kolorze i stylu.
a to dekoracja stołu (identyczna jak w Kościele:

a to, coś co Gościom spodobało się niesamowicie (pomysł z agencji ślubnej) tzw. drzewo wspomnień:

wisiały tam zdjęcia (zeskanowane) z naszego dzieciństwa, naszych rodziców - Goście podchodzili, śmiali się z naszych młodzieńczych lat!!!
I zaczęło się wesele!!!
cdn