Piszę to w przestrodze dla przyszłych Panien Młodych i przepraszam, ale bede o tym pisała co jakiś czas...by żadna z dziewczyn nie dała się oszukać!
Mianowicie...
SALON ADELA NA KUJAWSKIEJ TO %&$#&%$# OSZUŚCI!!!!!
Dziś byłam zrobić jazdę. Moją suknię ślubną KUPIŁAM u nich we wreśniu 2009 r. ponieważ model który mi się podobał (nr. 64) nie był na do wypożyczenia tylko do kupienia. OK. Zgodziłam się. Spisałyśmy umowę kupna-sprzedaży z tym, że suknia po ślubie została oddana (zgodnie z umową) do salonu w komis za 50% (czyli ktos ją kupuje tak jak ja to zrobiłam) po czym miałam dostac połowę kasy.
Czekałam 4 miesiące. Miesiąc temu dzwoniłam i pytałam co jest z suknią...Pani powiedziała, że się podoba, ale nikt się w nią nie mieści i jeszcze się nie sprzedała.
CO się okazało!!! Wczoraj znalazłam na portalu NK moją koleżankę z LO w MOJEJ SUKNI(slubowała 27 sierpnia)! Napisałam do niej i potwierdziła moje obawy, napisała, że suknię wypożyczyła, w salonie Adela i podała jeszcze nr mojej sukni.
Mało tego!!!
Ponieważ owe Panie mają swoje konto na NK, przeszukałam ich znajome i co się okazało, że jeszcze jedna z dziewczyn wypożyczyła moją suknię w czerwcu! Widziałam zdjęcie!
Oczywiście o niczym nie byłam informowana, czyli moja suknia bez mojej wiedzy zarabiała dla pań z salonu Adela.
Jak przyszłam zrobić awanturę, to pani powiedziałam, że suknia jest właśnie prsowana i że zaraz zostanie powieszona na manekina żeby jak najszybciej poszła. No to ja ciach!!! Pokazałam jej wydrukowane zdjęcia obu dziewczyn! Ona mi w żywe oczy kłamie, że to nie moja, że skąd ja wnioskuje, że to moja, że one mają podobne suknie.
A ja ciach!!! Pokazuję jej rozmowe miedzy mną a moją koleżanką z LO...no i wtedy się poddała...powiedziała, że teraz nie ma tyle kasy, wiec odda w środę. Kazałam jej napisać na kartce oświadczenie, że mi kase odda, podpisac, dac pieczątke.
Wredne babsztyle.
Suknia jest moja od roku, ciekawe ile w tym czasie zarobiły na niej, skoro była tam cały czas!!!
Zastanawiam się czy nie iśc z tym do rzecznika praw konsumenta, albo do prawnika!
Pewnie nie ja pierwsza i ostatnia zostałam tak przez nie oszukana, ale miałam to szczeście, że moja koleżanka wypożyczyła akurat moją suknie.
Tak sobie myśle, że skoro to moja suknia...to cała kasa jaką one na niej zarobiły należy się mnie
W środę jak pójdę po kasę to jeszcze tamz nimi pojadę!
Dziewczyny pilnujcie się! Chodzcie nawet co tydzień sprawdzać czy wasza sukienka oddana w komis jest rzeczywiście w salonie!!
Pozdrawiam Was dziewuszki!
Spokojnej nocy