O, kurcze, czyżby znów jakaś regionalna tradycja?
Wszędzie, gdzie byłam dotąd, oczepiny odbywały się tak, że Panna Młoda siedziała, a welon miał jej odpiąć Pan Młody (rozumiecie, symbolika

:D:D), ale żeby mu nie było za łatwo, to świadkowie walą warzechami po łapach.
W przypadku Panny Młodej najczęściej jest podobnie, ale dostaje w łapy kwiatkami, albo ktoś ją łaskocze (ja miałam zupełnie inaczej, ale to osobna historia).
Czy tylko na Śląsku/południu tak jest?