Co do osób bez stałych partnerów, moim zdaniem wypada zaprosić z osobą towarzyszącą. My takich mieliśmy... z 9 (?) osób, z tego ze 2 czy 3 przyjechały z kimś. Ale wszyscy wcześniej podali nam informację o tym, z kim przychodzą. Jak brakowało nam info, dzwoniliśmy i wypytywaliśmy pod kątem usadzenia gości i drukowania wizytówek. Są ludzie, którzy mają wśród gości znajomych i się dobrze bawią, ale są tacy, którzy sami się nudzą.
Odnośnie potwierdzenia obecności - niestety prawda jest taka, że Wy tym żyjecie i pamiętacie o deadline'ach, natomiast wiele osób zaczyna planować wszystko na tydzień czy dwa przed wyjazdem. Nagle okazuje się, że coś wypadło...
A są tacy, którzy brak kontaktu ze swojej strony przyjmują za odpowiedź 'tak, potwierdzamy'. Są tacy, którzy na odwrót...
U mnie znalazła się 5-osobowa ekipa, która nagle, w sobotę rano stwierdziła, że nie ma jak się dostać do Bielska (a z Warszawy pociągi są średnio co godzinę...). Potem jeszcze, w rok później, pytali, czy ja się obraziłam, że się nie odzywam, czy co?