Ale jestem zła... wróciłam właśnie z urzędu pracy. Babka wcisnęła mi staż bez jakichkolwiek informacji, jedyne co powiedziała, zę to "stanowisko administracyjne proszę pani" ... i teraz w domu jak sprawdzam na necie to sie okazuje ze to jakaś firma telemarketingowa. No szlag mnie trafia. Mam zamiar tam jutro zadzwonić i zrobić awanturę to raz, ale jak zrezygnuje ze stażu to mnie niby skreśłą z tego ich całęgo beznadziejnego rejestru...

No szlag mnie trafia !!!
Nie wiecie przypadkiem czy ja moge sobie ten staż na jakis inny zamienić ?
Ale nic to - najwyzej zrezygnuje i mnnie skreśłą - łaski mi nikt nie robi, a tak jak to oni niby w poszukiwaniu pracy pomagają to jest śmiechu warte. Tyle

Zła jestem ot co

I jeszcze powiem, że ostatnio takie byki mnie nawiedzają, ten siedział na moskitierze przez kilka dni, co spowodowało, że nie podlewałam kwiatów na balkonie bo sie zwyczajnie bałam wyjść:P Fotka zrobiona z mieszkania - zeby nie było

Dalej - jestem już po drugiej przymiarce, fotek nie ma, bo nie wolno robić, ale trudno - jestem utwierdzona w przekonaniu, ze dobrze wybrałam

Kupiłam butki i bieliznę no i biżu też zakupiona.

Butki w kolorze takim samym jak sukienka. W ogóle przeboje były z nimi, jak nie wiem
W dzień, kiedy się po nie wybrałam był akurat straszny upał, zbiegałam chyba całe Katowice, i potem całą Silesie w poszukiwaniu czegos co nie kosztuje 200 zł i ładnie wygląda. Bo nie bede ukrywać - szkoda mi było wydać tyle na buty, które ubiorę tylko raz...ot taki żyd ze mnie ;p
Po kilku godzinach poszukiwań zrezygnowana stwierdziłąm, ze mam to gdzieś i jade do domu, a w weekend M. zawiezie mnie do Krakowa, bo to planowałam zrobić w ostatecznosci - w Kraku podobno jest jakiś sklep z niedrogimi butami ślubnymi... no ale nic. Zbieram się powoli do domu, ale po drodze Deichmann, a ja koło Deichmanna nie przejdę obojętnie

Wchodzę, krążę między regałami, oglądam japonki i jakieś inne sandałopodobne. Bo przecież moze na lato jeszcze sie przyda kolejna 159 para butów

Ale patrzę ci ja na dolny regał... stoją. Znowu ostatnia para, znowu mój rozmiar i ( tutaj padły niecenzuralne słowa) W KOLORZE MOJEJ KIECKI! Przymierzyłam... (jeszcze więcej niecenzuralnych słów) PASUJĄ i jeszcze pięknie na nodze wyglądają. Przyszedł M. patrzy - chyba nie wierzy

Oboje jednogłośnie stwierdziliśmy, ze trzeba brać bo to chyba zrządzenie losu

I cena powaliła

Dziewczyny uwaga - kupiłam TANIE buty do slubu

całe 60 zł mnie kosztowały, wyszłam ze sklepu zadowolona jak nigdy

Co jeszcze...
Zaproszenia rozdane, jedna para nam jedynie odmówiła, wczoraj jeszcze dowozilismy zaproszenia zastępcze, które własnoręcznie zrobiłam, no i okazało się, że mamy komplet gosci, wiec obyło się bez problemów

Tak wygladały owe zaproszenia :

Były co prawda tylko dwie sztuki, ale i tak dumna jak paw chodziłam

Goscie pytali gdzie kupiliśmy a ja z iskierką w oku odpowiadałam, że to ja sama

Ja sama tak piknie zrobiłam
Protokół mamy spisany, tutaj wystąpił problem w postaci opierdzielu od ksiedza, za wspólne mieszkanie, olałam sikiem prostym

Śmiać mi sie do dzisiaj chce bo zabronił nam dosłownie chodzić do komunii i spowiedzi i w ogóle tragedię z tego zrobił niemożliwą... szkoda słów.
Czyli mamy tylko jedną spowiedz dzień przed ślubem.
Na razie wszystko idzie jak po maśle i powoli zaczynam wierzyć, że to jakiś podstęp i w najmniej spodziewanym momencie wszystko sie zawali

Na razie jednak mam koszmarne sny zwiazane z katastrofami na weselu, wiec ok - nic się nie dzieje

Na koniec ostatnio coraz częstsze widoki poranne, czyli zarośnięty M. śpiący z naszą Tochą pod pachą

Po prostu rozczulajacy widok na maksa ;p

No i jeszcze przepraszam za jakość zdjeć ale nie chce mi się naładować baterii w aparacie i wsio robię komórczakiem
