Mój nick padł tu kilka razy, to może dorzucę swoje 3 grosze

Przed zakupem trmx gotowałam moze nie tyle rzadko, co monotematycznie dlatego, że nie bardzo lubiłam, a po drugie wkurzało mnie, że tyle czasu muszę czemuś poświecić. Mącznych rzeczy przez 7,5 roku małżeństwa nie robiłam nigdy - bo brud, bo długo, bo łapy w mącę. Odkąd mam trmx robię rożne, dziwne rzeczy, które kiedyś wydawały mi się totalnym, najwyższym poziomem sztuki kulinarnej, którego nigdy nie osiągnę.
Trmx kocham za czas

Ciasto na pizzę - 4 minuty, ciasto na pierogi - 3 minuty, sok z owoców - 15 sekund. Zupa - wrzucasz wszystko, zamykasz i po 25 minutach konsumpcja. Goście czuą jeszcze w ustach smak zupy, gadka, szmatka a trmx zrobił już drugie danie. Szok!
Czuję ogromną satysfakcję, że praktycznie zero wysiłku, zero roboty a ciagle można jeść cos innego, coś nowego. co prawie zawsze wychodzi i ludzie to chwalą.
I żeby nie było. Ja widzę kilka wad tego urządzenia.
- jesli ktoś lubi typowo domowo-babcine smaki to tego w trmx nie osiągnie
- jesli komuś typowe gotowanie, doprawianie, długie pichcenie i cała ta kulinarna otoczka sprawia przyjemność niech nie kupuje trmx bo tu gotowanie jest bardziej "mechaniczne"
- uważam, że jest za głośny. I nie chodzi tu wyłącznie o najwyższe obroty. Już na 2 mógłby być bardziej cichy.
- nie oszukujmy się, większość rzeczy, które robi trmx zrobią inne urządzenia AGD, ale dłużej i będzie przy tym więcej zachodu i mycia. Tu mamy tylko jeden garnek.
- cena według mnie mocno przesadzona, ale w związku z tym, że trmx podbudował moje kulinarne ego

nie szkoda mi ani jednej złotówki, którą na rzeczony sprzęt wydałam.
A jak widzę z jakim apetytem Liwia wcina przygotowane w trmx danonki

to sama się "pod wąsem" do maszyny uśmiecham
P.S. Edzia. Następnym razem jak u mnie będziesz to wszystko Ci z trmx zaserwuję. Tylko przyjeżdżaj cześciej!
