Chyba czas na moją historię z P. Matkowskim

a więc zamówiliśmy z mężem obrączki ok. 2,5 tyg. przed ślubem, trochę późno ale dla dobrego jubilera nie ma rzeczy niemożliwych. Pan powiedział że będą w czwartek czyli 2 dni przed ślubem, no i ta przystępna cena że nie zastanawialiśmy się długo. No i obrączki takie jakie chcieliśmy

Przyjechałam na umówiony termin a sklep zamknięty, więc poszłam do drugiego na przeciwko Heliosa. Pani powiedziała że tu obrączek nie wydają, a ja na to że bez obrączek nie wyjdę ze sklepu, więc zadzwoniła do Waldka a on na to że obrączki są już gotowe ale dopiero będzie za 2 h. Moje wk. . . . sięgały zenitu tym bardziej że jestem z okolic Szczecina i specjalnie przyjechałam po odbiór. Dobra połaziłam po sklepach i pojechałam po moje obrączki. Pan Matkowski powiedział że obrączek jednak nie ma bo grawer się nie wyrobił. Myślałam że go uduszę. Powiedział że jutro mi osobiście do domu przywiezie. Nie miałam wyjścia, tylko się zgodzić. W piątek dzień przed ślubem siedziałam jak na szpilkach i czekałam na obrączki. Na szczęście kierowca przywiózł. Uspokoiłam się ale tylko na tydzień. Niecały tydzień po ślubie moja obrączka wyglądała jakby miała z 2 lata. Starł mi się mat który na niej był (matowa, brzegi błyszczące) więc pojechałam do niego aby mi poprawił. Za 3 dni była gotowa. Wyglądała znowu ładnie, pan zapewniał że teraz na pewno się nie zetrze bo jest grubo położone. Ledwo zdążyłam dojechać do domu i myślałam że szlag mnie trafi. Obrączka znowu pozdzierana. Mówię "dobra" ponoszę trochę i przy okazji mu zawiozę. Gdy poszłam do sklepu obydwa zamknięte. Po raz kolejny się wk. . . . . Nie myśląc długo poszłam do jubilera w swojej miejscowości a on od razu poznał ze to obrączka od P. M. Już nie pierwsza osoba przyszła do niego poprawiać. Podobno już nie ma P. M. Niektórzy chcą mu "odciąć" głowę. Pan poprawił obrączkę na miejscu i wygląda przyzwoicie. No i za darmo

współczuję parom które straciły swoje obrączki i życzę powodzenia. Pozdrawiam