Chciałam Wam opowiedzieć moją historię, a dotyczy pana Matkowskiego. I chociaż ślub brałam w lipcu 2008 to od tego czasu się w tym temacie nic nie zmieniło.
Tak jak napisałam, ślub był planowany na lipiec 2008. Za obrączkami zaczęliśmy się rozglądać już w lutym, na spokojnie. Całkiem przypadkiem trafiliśmy do pana M. Wybór ogromny, za ladą miły, uśmiechnięty pan. Marudziliśmy sporo, zwłaszcza, że nie mieliśmy dużo kasy. Wybraliśmy model, który nam się podobał. Obrączki jednokolorowe, z białego złota, matowe, z błyszczącym wzorkiem, jakby fala, coś takiego. W mojej dodatkowo miała być cyrkonia. Pan M. wycenił to na 700 zł, grawer gratis. Ucieszyliśmy się, że tak tanio, bo w innych salonach ceny nie spadały poniżej 2000 zł. Ale były dwa warunki: płacimy z góry 100% i ostateczny termin odbioru pod koniec czerwca (ślub był 4 lipca). Przymiarka oczywiście wcześniej. Zgodziliśmy się, mąż zapłacił, dostaliśmy pokwitowanie i zadowoleni wróciliśmy do domu. Jednak w domu poczytałam na różnych forach opinie na temat pana M. i juz nie było mi tak wesoło. Najbardziej obawiałam się, że gość nie wywiąże się z terminu. Ale na razie luz, w końcu było jeszcze tyle czasu. Ale jak przyszedł czerwiec to zaczeliśmy do niego wydzwaniać. Muszę powiedzieć, że zawsze odbierał. Po kilku telefonach wyznaczył termin przymiarki na jakieś 2 tyg. wcześniej. Pojechaliśmy. Moja była ok, ale obrączka męża miała straszną, głęboką rysę! Pan M. powiedział, że zaraz to wyszlifuje. Po krótkiej chwili obrączka męza również była śliczna i błyszcząca. Od razu je zabraliśmy i byliśmy zadowoleni, że tak szybko. W całym tym ferworze nie sprawdziliśmy nawet wagi ani próby

Ale po roku obrączki jakby trochę pożółkły no i łatwo zarysować. . .
No nic, czas na drugą część historii.
Moja najlepsza przyjaciółka wychodzi za mąż 12-09-2009. Też liczy z narzeczonym każdy grosz bo oboje studiują. Poradziłam im pana M. ze względu na cenę, ale żeby poszli przynajmniej 4 mies. wcześniej. Tak zrobili. Wybrali obrączki, białe złoto, zapłacili od razu całość, 1000 zł. Termin odbioru miał być 22 sierpnia. Ale wyobraźcie sobie, że pan M. nie odbiera telefonu, sklep zamknięty na 4 spusty. Już jest dawno po terminie odbioru, kasa zapłacona! Moja przyjaciółka załamana, nie ma ani obrączek, ani kasy. Na szczęście ona pracuje w kancelarii prawnej i w ciągu kilku dni będzie złożony pozew do prokuratury!!!!
Zwracam się teraz do tych, których oszukał pan M. : Wy też złóżcie pozwy, im ich będzie więcej, tym większa szansa na wygraną.
A ci, którzy jeszcze stoją przed wyborem obrączek, lub jakichkolwiek wyrobów jubilerskich ostrzegam: omijajcie sklep pana M.
Osobiście, gdybym miała jeszcze raz wybierać, poszłabym gdzie indziej.