Nasze wesele prowadził Roman Nalazek - DJ Nalazek i z całego serca... nie polecam!
Był to DJ z polecenia DJ Cabaja - cenionego bydgoskiego wodzireja.
Roman w trakcie spotkań organizacyjnych (odbyły się dwa - na ponad pół roku przed weselem i na około dwa tygodnie przed imprezą) sprawiał wrażenie człowieka kompetentnego. Wydawało się, że jest gotów do pełnej współpracy. Podaliśmy mu listę naszych piosenek - nic wysublimowanego, sama klasyka - z prośbą, aby bezapelacyjnie to zagrał. Była to lista około 20 utworów. Reszta należała do niego - miał wyczuwać fluidy zebranych gości. Porobił sobie również notatki na temat nas samych oraz naszych gości.
Poprosiliśmy również o organizacje zabaw, które nie uwłaczają ludzkiej godności. Miało być zabawnie i z klasą.
Przyszedł dzień wesela, który wszystko zweryfikował. Roman praktycznie w ogóle nie grał naszych piosenek (piosenka Panny Młodej, piosenka mamy Panny Młodej...) Podejrzewamy, że w ogóle nie zajrzał do tej listy. Na prośbę 5 letniego dziecka o zagranie "kaczuch" Roman stwierdził, że ma związane ręce przez Parę Młodą - co było wierutną bzdurą. Jak wspomniano powyżej, Nalazek mógł grać to, o co prosili go goście.
Roman potrafił puszczać kawałki na cześć Pary Młodej kiedy w ogóle nie było nas na sali, ani na parkiecie.
Wracając do zabaw - przedstawiliśmy Dj'owi pomysł na jedną z zabaw - tradycyjną karetę (wcześniej w ogóle jej nie znał!). W trakcie wesela stwierdził, że cytując: "z tymi gośćmi to nie przejdzie". Nie przyszło mu jednak do głowy, aby zaproponować coś od siebie - w konsekwencji mieliśmy wesele bez zabaw. (Zorganizowany taniec w kółku trudno uznać za zabawę).
Było to wesele skromne - 40 osobowe. Dodatkowo zostało zorganizowane w sali z ogrodem. Ktoś mógłby wysunąć argument, że ludzi na parkiecie było mało ze względu na powyższe okoliczności. Naszym zdaniem jednak rolą dobrego DJa jest umiejętność skupienia ludzi na zabawie bez względu na to, co dzieje się wokół. Szczególnie, że Roman ewidentnie w pewnym momencie odpuścił sobie nasze wesele. Puszczał kawałki sam dla siebie, a nawet mówił sam do siebie. Co więcej, w pewnym momencie zrobił sobie około 40 minutową przerwę! Nie był to czas przeznaczony na żaden posiłek, tort, czy inne wydarzenie.
Jest to człowiek pozbawiony autokrytycyzmu. Stwierdził na sam koniec, że "zawsze mogło być lepiej, ale nie mam do siebie żadnych zastrzeżeń".
To nie jest tani DJ - cenę pozostawimy dla siebie. Roman stwierdził kiedyś, że owszem można zagrać wesele za 1400 zł, ale jakość będzie słaba. Po całym naszym wesele stwierdzamy, że mogliśmy zaproponować komuś 1500 zł, bo pewnie jakość byłaby niewiele gorsza od tej, którą zaprezentował Roman Nalazek.
Raz jeszcze - nie polecamy. Szkoda pieniędzy i nerwów.